Turniej szachowy w nowosolskim liceum zorganizował ksiądz katecheta

Krzysztof Król

|

GOSC.PL

publikacja 23.04.2024 18:19

Ksiądz z nowosolskiego liceum zorganizował turniej szachowy i chętnych nie brakowało. Łącznie zgłosiło się ponad 40 uczniów, a w dzisiejszym finale o nagrody rywalizowała ósemka najlepszych.

Turniej szachowy w nowosolskim liceum zorganizował ksiądz katecheta Były dyplomy, puchary i nagrody. Krzysztof Król /Foto Gość

Konkretnie w Liceum Ogólnokształcącym im. K.K. Baczyńskiego. Turniej miał dwa etapy. – W fazie eliminacyjnej wzięło udział ponad 40 uczniów naszego liceum. Rozegraliśmy je w formie rapidów (szachy szybkie) na wirtualnych szachownicach – wyjaśnia ks. Paweł Mikołajczak, katecheta w liceum i wikariusz w parafii pw. św. Michała Archanioła. – W każdej z ośmiu grup uczniowie grali w systemie tabelkowym. Zwycięzca każdej dostał się do finału, który był już rozgrywany na rzeczywistych szachownicach wraz z zegarami odmierzającymi czas zawodnikom. Dla najlepszych graczy nasza szkoła ufundowała karty podarunkowe w wysokości kolejno 300, 200 i 100 zł oraz pamiątkowe puchary – dodaje.

Szkolny turniej szachowy wygrał Kamil Bernat. Drugie miejsce zajął Jakub Frankowski, a trzecie Łukasz Pępkowski. Licealiści nie żałują występu. – Z ks. Pawłem gramy nie od dziś i jak tylko padł pomysł szkolnego turnieju, to nie wahaliśmy się ani chwili – podkreśla Jakub Frankowski. – Szachy są od wielu lat moją pasją i stwierdziłem, że warto spróbować, bo raz – to dobra zabawa, a dwa – można coś wygrać – podkreśla.

Wszystko zaczęło się od tego, że ks. Paweł sam zaczął grać w szachy. – Zasady znałem od zawsze, ale strategii i różnych wariantów zacząłem się uczyć przed trzema laty – wyjaśnia katecheta. – Zauważyłem, że odkąd Polacy zaczęli być mocni w szachach, to wśród młodych ludzi zaczęły zyskiwać na popularności – dodaje.

Ksiądz zaczął grać w szachy także ze swoimi uczniami i kiedy zaproponował turniej szachowy, to chętnych nie brakowało. – Co ciekawe, wzięli w nim udział nie tylko uczniowie, którzy chodzą na religię – zauważa ks. Paweł. – To na pewno jeden ze sposobów poznania i złapania kontaktu z młodzieżą, który procentuje. Jak przyszedłem do szkoły, to mało kto mówił mi: „Szczęść Boże”, ale jak zrobiłem jedną, drugą i trzecią rzecz okołoreligijną lub niezupełnie religijną, to zaczęli mówić: „Szczęść Boże” – zaznacza.