Zrealizowanych pomysłów uczniowskich kół misyjnych jest mnóstwo. Pomoc dla szpitala dziecięcego, budowa placu zabaw w Senegalu, wsparcie dziewczynki z Wybrzeża Kości Słoniowej, tornistry dla szkoły w Kamerunie – tak działają mali misjonarze.
Wszystko zaczyna się od najdrobniejszych gestów. – Tłumaczę dzieciom, że równowartość śniadania w polskiej rodzinie to miesięczne utrzymanie jednego dziecka w szkole w Senegalu, z opłatą za edukację, wyżywieniem i ubezpieczeniem. To pozwala zobaczyć, że nawet nasze najdrobniejsze gesty pomocy są niezwykle ważne dla najbardziej potrzebujących – mówiła Katarzyna Mońka, katechetka z Jaczowa.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.