„Czekasz na tę jedną chwilę, serce jak szalone bije... Zrozumiałam, po co żyję” – śpiewa siostra zakonna, idąc hospicyjnym korytarzem.
W świetlicy na pierwszym piętrze kilka osób siedzi na wózkach inwalidzkich przy stole. Większość tutejszych pacjentów leży jednak na łóżkach i z powodu choroby kontakt z nimi jest utrudniony albo niemożliwy. A szkoda, bo każdy mieszkaniec to nie tylko przypadek medyczny, ale osobna i niezwykła historia. W świetlicy dosiadam się do pani Joanny.
Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.