Wychodzone cuda

Ks. Witold Lesner

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 33/2012

publikacja 16.08.2012 00:15

Do Częstochowy pielgrzymi doszli 12 sierpnia. Maryi przedstawili swoje intencje, prośby i podziękowania. Szli z głęboką wiarą, że Pan Bóg ich wysłucha.

W drodze do Częstochowy są też „pielgrzymkowe dzieci”. Najpierw jadą w wózku, później idą już same. Mikołaj obiecany został przez Maryję  w 2006 roku. Dziś ma 5 lat W drodze do Częstochowy są też „pielgrzymkowe dzieci”. Najpierw jadą w wózku, później idą już same. Mikołaj obiecany został przez Maryję w 2006 roku. Dziś ma 5 lat
Zdjęcia ks. Witold Lesner

Każdy, kto wybiera się pieszo na pielgrzymkę niesie ze sobą intencje. Swoje, rodziny, przyjaciół, znajomych… Niekiedy wydawać się może, że są to sprawy codzienne, drobne, a niekiedy „ciężkie”, ważące na dalszym życiu. Pielgrzymi wierzą, że trud kilkunastu dni pieszej wędrówki wyprosi potrzebną łaskę.

Przez Łódź do Afryki

– To moja szósta pielgrzymka i zawsze coś duchowo niosę. Dla mnie to dobrze wypróbowany sposób modlitwy – mówi Maja Dziechciaruk z Bytomia Odrzańskiego. – W tym roku wyruszyłam z prośbą, bym dostała się na Uniwersytet Łódzki, na fizjoterapię. Chcę wyjechać na misje do Afryki i tam na pewno przydała by się taka medyczna wiedza. Jednak najpierw studia – śmieje się Maja. Podanie złożyła kilka tygodni temu i do wyruszenia pielgrzymki nie było nic wiadomo. – Modlitwa, zmęczenie i pęcherze, to dobry sposób na Pana Boga. W tym roku mam już sześć pęcherzy – dodaje. Szóstego dnia miała okazję zajrzeć do internetu. – Dostałam się! Jak fajnie! Widocznie Panu Bogu zależy, bym pojechała na misje. Wierzę, że ten mój plan wyjazdu, to także plan Pana Boga – mówi Maja z radością.

Jak mama z Mamą

Są na pielgrzymce osoby które proszą o dar macierzyństwa i dziękują za niego. – Sześć lat temu wyruszyłam bez żadnej sprecyzowanej intencji. Miałam w sercu pragnienie trzeciego dziecka, na które mąż nie bardzo chciał się zgodzić ze względu na nasze trudności finansowe – wyznaje Joanna Osowska z Drzonowa. – Po dojściu na Jasną Górę, gdy modliłam się przed obrazem Maryi, w sercu zrodziła się pewność. Jakbym usłyszała samą Maryję, że mam się odważyć i zaufać, a otrzymam dziecko – śmieje się pątniczka. – Gdy to „usłyszałam”, to od razu poprosiłam też o dar macierzyństwa dla moich dwóch bratowych, które nie mogły dotąd mieć dziec – dodaje Joanna. Pewność wysłuchania zaowocowała obficie. – We wrześniu już byłam w ciąży! Jedna bratowa miesiąc po mnie, a kolejna nowinę ogłosiła na Boże Narodzenie – śmieje się Joanna Osowska. – Dzisiaj już z Mikołajem idę podziękować za ten piękny dar. Syn jest dla mnie i całej rodziny wielką radością, a Pan Bóg tak się o nas zatroszczył, że nie brakuje nam niczego – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.