Mój dom jest tutaj

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 38/2012

publikacja 20.09.2012 00:15

Dorota Talleyrand. Wiele osób mówiło: „Moja księżna” z prawdziwą miłością. Bez względu na wyznanie czy status społeczny. W kondukcie pogrzebowym żegnało ją około 10 tys. osób – zauważa historyk Jarosław Skorulski z Zatonia.

 Portret księżnej Doroty Talleyrand wykonany przez François Gérarda Portret księżnej Doroty Talleyrand wykonany przez François Gérarda
Reprodukcja Jarosław Skorulski

Piękna, dobrze wykształcona, ambitna i inteligentna, a przy tym księżna, polityk, filantropka, mecenas kultury, fundatorka szkół, ochronek i kościołów – jej życie na pewno nadawałoby się na dobry scenariusz filmowy. Dorota Talleyrand urodziła się w 1793 roku w Berlinie, a zmarła 19 września 1862 r. w Żaganiu. – Ukazują się na jej temat artykuły i książki w Niemczech, Francji, Anglii czy Stanach Zjednoczonych. Również w Polsce coraz więcej mówi się i pisze o tej niezwykłej postaci. Jej imieniem w 2004 roku została nazwana szkoła w Żaganiu, swoje ulice ma w Żaganiu i Zatoniu – zauważa Jarosław Skorulski. W tej ostatniej miejscowości odżywa na nowo pamięć o księżnej. Stowarzyszenie „Nasze Zatonie” wkrótce wyda książkę o miejscowości, której obszerny rozdział będzie poświęcony księżnej Dorocie, a na 23 września zaplanowało obchody 150. rocznicy jej śmierci, m.in. nastąpi odsłonięcie pamiątkowej tablicy w kościele.

Piękna, inteligentna i ambitna

Była najmłodszą z czterech córek Piotra i Doroty Biron, książąt kurlandzkich mieszkających w Inflantach, będących lennem Polski. – Nikt pewnie się nie spodziewał, że będzie ozdobą europejskich salonów i jedną z najbardziej wpływowych kobiet XIX wieku – zauważa Jarosław Skorulski, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia „Nasze Zatonie” i dyrektor Szkoły Podstawowej nr 17 w Zielonej Górze. – Książęta kurlandzcy związani blisko z dworem Stanisława Augusta Poniatowskiego sprzedali carycy Katarzynie Kurlandię i przenieśli się do Żagania, który wraz z księstwem nabyli w 1786 roku. Po rozbiorach Polski żagański dwór stał się schronieniem dla królewskich muzyków, rzeźbiarzy i aktorów. W tej atmo- sferze dorastała Dorota – dodaje. Duży wpływ na księżnę miał osobisty nauczyciel Scypion Piattoli, spolonizowany Włoch, wcześniejszy sekretarz króla Stanisława Poniatowskiego. Zapewne jemu zawdzięczała znajomość politycznych realiów, umiejętność negocjacji i wrażliwość na sprawy społeczne, a także znajomość historii i kultury polskiej. Wprawdzie serce Doroty należało do księcia Adama Czartoryskiego, ale posłuszna rodzicom szesnastolatka wyszła za mąż za Edmunda de Talleyranda-Périgord i wyjechała do Francji. Małżeństwo to było jednak tylko pozorem. – On hulaka, próżniak i hazardzista nie usiłował nawet udawać wierności. Ona dama dworu cesarzowej Marii Ludwiki, inteligentna, ambitna i gruntownie wykształcona, systematycznie zdobywała uznanie otoczenia. Burzliwe rozstania i powroty kończą się ostatecznie separacją – wyjaśnia historyk i kontynuuje: – Niewątpliwy talent do zjednywania sobie przyjaciół, niezależny sposób myślenia i nietuzinkowa uroda to atrybuty, które szybko dostrzegł wuj Edmunda i wprowadził Dorotę na europejskie salony. Aktywnie uczestniczyła w Kongresie Wiedeńskim, a także u boku Maurycego de Talleyranda-Périgord prowadziła w Londynie francuską ambasadę. Znała wielu wybitnych tamtych czasów: Napoleona I, Wellingtona, Metternicha, Palmersona, Aleksandra I, Fryderyka Wilhelma IV i Ludwika Filipa.

In memoriam Dorothea

Księżna Dorota wyniosła z domu również zamiłowanie do kultury i sztuki. – Znała Stendhala, Eugène’a Delacroix, Victora Hugo, Honoriusza Balzaca i Wolfganga Goethego. Swoje wiersze dedykował jej Leopold von Goeckling i Gian Carlo di Negro. Korespondowała z Chopinem, Verdim i Wagnerem – wylicza zielonogórski historyk. – Przyjaźń z Franciszkiem Lisztem zaowocowała jego koncertem w Żaganiu danym z okazji ślubu jej wnuczki Marii. Mistrz w klasztorze augustianów wykonał dla młodej pary słynne „Veni Creator Spiritus”. A na wieść o śmierci księżnej w 1862 roku swoje oratorium „Legenda o św. Elżbiecie” Liszt zadedykował: „In memoriam Dorothea, Sagani Principsse” – dodaje. Po śmierci Maurycego Talleyranda wyjechała z Francji i osiedliła się w małym barokowym pałacyku w Zatoniu k. Zielonej Góry, będącym częścią jej posagu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.