Najpierw modlitwa, potem czyn

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 15/2013

publikacja 11.04.2013 00:15

– Dlaczego to robimy? To nic wielkiego. Każdy wierzący powinien nieść miłosierdzie drugiemu człowiekowi – zauważa Elżbieta Dziża z PZC w Gozdnicy.

Co roku wolontariusze  uczestniczą w rekolekcjach Co roku wolontariusze uczestniczą w rekolekcjach
Krzysztof Król

Parafialny Zespół Caritas to grupa wolontariuszy bezpośrednio zaangażowanych w działalność charytatywną w parafii. Takich grup w naszej diecezji jest dokładnie 164. To ok. 2 tys. wolontariuszy. Istnieją w dużych miastach, np. Gorzowie Wlkp., Zielonej Górze czy Głogowie, ale także w wiejskich parafiach np. Dzietrzychowicach, Wicinnie, Grotowie, Siedlisku czy Maszewie. Pomagają ubogim i bezdomnym, troszczą się o chorych i samotnych, dbają o dzieci i młodzież, o rodziny i seniorów – działania PZC można wyliczać bez końca.

Razem można więcej

Jednym z najmłodszych PZC jest ten w Rożankach k. Gorzowa Wlkp. Tutejszy proboszcz ks. Bogusław Kaczmarek od początku zauważył potrzebę pomocy potrzebującym. W tym celu nawet powołano specjalne stowarzyszenie. – Środków było zbyt mało w stosunku do potrzeb. Robiliśmy, co mogliśmy, ale ta pomoc była tylko doraźna i ograniczała się głównie do pomocy przedświątecznej – wyjaśnia proboszcz. – W 2012 roku bp Stefan Regmunt zachęcił nas, aby powołać w parafii Caritas. Spotkałem się z ludźmi, a oni chętnie na to przystali. I tak we wrześniu ubiegłego roku powstał PZC – dodaje. Działalność w zorganizowanej strukturze od razu zaczęła przynosić efekty. Do parafii trafia żywność w ramach Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej (PEAD). Jak na razie do najuboższych parafian trafiło ok. 1,5 ton żywności, m.in. mleko, cukier, mąka, ryż, makaron, sery. – Sami też zbieramy. Przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocy w sklepach udało nam się pozyskać 1890 kg żywności – tłumaczy Bożena Płotnicka z Różanek. – Pomagamy także w sytuacjach losowych. Jednej rodzinie pękł piec centralnego ogrzewania. Dzięki ludziom dobrego serca udało się kupić i założyć piec, aby mogli przetrwać zimę – dodaje.

Zaczynamy od formacji

Niektóre PZC przez lata wypracowały już formy pomocy, ale życie stawia wciąż nowe wyzwania. – Gozdnica jest coraz biedniejsza. Wielu ludzi przychodzi do parafii po jedzenie i stwierdziliśmy, że trzeba zrobić stołówkę. W zeszłym roku to się udało – wyjaśnia Elżbieta Dziża z PZC w Gozdnicy. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Od poniedziałku do piątku ze stołówki korzysta ok. 90 osób dziennie. Dwudaniowy posiłek finansuje Ośrodek Pomocy Społecznej w Gozdnicy. Tutejszy Caritas regularnie wspiera też ok. 450 osób żywnością z programu PEAD. Oczkiem w głowie PZC są dzieci, dla których stworzono świetlicę. – Dla najmłodszych organizujemy półkolonie, a także festyn rodzinny z okazji Dnia Dziecka. Staramy się pozyskiwać pieniądze i piszemy projekty, gdzie tylko można, ale niestety ze zdobyciem środków coraz trudniej. Ale robimy co możemy, bo widzimy taką potrzebę – zapewnia. Także przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Sulechowie dzieci otoczone są szczególną opieką. W świetlicy mogą odrobić lekcje, zjeść posiłek oraz ciekawie i twórczo spędzić wolny czas.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.