Boży męski świat

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 39/2013

publikacja 26.09.2013 00:15

– Podobnie jak sportowiec trenuje, bo dba o formę fizyczną, tak samo chrześcijanin musi dbać o swoją kondycję duchową – zauważa Jacek Majewski.

„Światło patriarchów” – to temat najbliższego spotkania dla mężczyzn, które odbędzie się 17 października w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. O godz. 18.30 Msza św., a po niej spotkanie „Światło patriarchów” – to temat najbliższego spotkania dla mężczyzn, które odbędzie się 17 października w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. O godz. 18.30 Msza św., a po niej spotkanie
Krzysztof Król /GN

Czy można połączyć modlitwę, formację, grę w piłkę nożną i oglądanie meczów? Zdecydowanie tak. Pomysł spotkań dla mężczyzn jest prosty. Raz na miesiąc jest Msza św., a potem spotkanie formacyjne, podczas którego są modlitwa, nauczanie i dzielenie się. – Obecnie rozważamy Litanię do św. Józefa. Na każdym spotkaniu kolejna osoba omawia jedno wezwanie – wyjaśnia opiekun grupy, ks. Robert Patro. – Działanie tej wspólnoty nie kończy się tylko na spotkaniach modlitewno-formacyjnych. Często razem chodzimy pograć w piłkę nożną, squasha, kręgle czy popływać na basen – dodaje.

Z Jezusem na co dzień

Sebastian Maślanka wraz z żoną Ewą należy do wspólnoty modlitewno-ewangelizacyjnej przy parafii św. Stanisława Kostki. To właśnie w tej wspólnocie zrodziła się idea męskich spotkań formacyjnych. – Tutaj mam możliwość popatrzenia z boku na to, co robię i jakie mam priorytety, które miejsce zajmują w moim życiu Bóg, żona, dziecko, znajomi, praca, hobby. Tutaj mogę dzielić się z innymi sytuacjami trudnymi, złymi, które są w naszym życiu obecne, jak i tymi dobrymi, oraz zobaczyć, jak inni mężczyźni żyją z Jezusem na co dzień – wyjaśnia Sebastian Maślanka i kontynuuje: – To mocne doświadczenie, gdy widzę, jak Bóg działa w życiu innych mężczyzn, że jest, troszczy się, czyni cuda mniejsze i większe, posyła, a także doświadcza ciężkimi sytuacjami po to, aby wzrastać i hartować mój charakter, odwagę, przygotowywać do następnych zadań w życiu. Ważnym elementem tych spotkań jest odkrywanie roli mężczyzny w relacji do kobiety. Wspólne dzielenie się tym, co znaczy, że mężczyzna chrześcijanin powinien być głową rodziny, jak realizować odpowiedzialność za rodzinę czy jak wzrastać w byciu mężem – dodaje.

Potrzebne zginanie kolan

Sebastian przekonuje, że zginanie kolan jest dla prawdziwych facetów. To samo robili Jezus, apostołowie i święci. – Bez codziennego zginania kolan… ginę, przede wszystkim duchowo, oddalam się od Boga, a przez to od Jego miłości, którą ja jako mężczyzna, jako głowa rodziny powinienem obdarzać bliskich i innych ludzi. Jak mam wzorować się na Jezusie, jeżeli z Nim nie przebywam, nie staram się wsłuchiwać w to, co do mnie mówi przez słowo, poruszenie serca czy innych ludzi – zauważa Sebastian Maślanka. – Widzę, jak bez modlitwy, Eucharystii, medytacji, czytania Pisma Świętego zmienia się moje podejście do życia. Jak staję się bardziej egoistyczny, nastawiony tylko na swoje potrzeby, zachcianki. Codzienne zginanie kolan jest mi po prostu potrzebne. Też po to, abym wiedział, że jest ktoś większy ode mnie, że nie ja jestem najważniejszy, że nie wszystko zawdzięczam tylko sobie – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.