Żałoba to proces

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 41/2013

publikacja 10.10.2013 00:15

Z psycholog Barbarą Łysiak rozmawia Krzysztof Król.

Barbara Łysiak na co dzień pracuje Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze, w Ośrodku Interwencji Kryzysowej oraz w SOS Ośrodku Wsparcia Rodziny przy parafii pw. św. Józefa Barbara Łysiak na co dzień pracuje Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze, w Ośrodku Interwencji Kryzysowej oraz w SOS Ośrodku Wsparcia Rodziny przy parafii pw. św. Józefa
Krzysztof Król /GN

Krzysztof Król: 15 października obchodzimy Dzień Dziecka Utraconego. Od kilku lat nie tylko więcej mówi się o osieroconych rodzicach, ale i więcej się dla nich robi, jednak do zrobienia jest chyba jeszcze wiele?

Barbara Łysiak: Strata upragnionego dziecka w wyniku poronienia lub śmierci tuż po narodzeniu może być traumatycznym przeżyciem dla rodziców. Najważniejszą ideą tego dnia jest zmiana postrzegania przez społeczeństwo problemów, z jakimi zmagają się rodzice po stracie, a także danie im możliwości wyrażenia tego, co czują. W naszym kraju wciąż nie ma społecznego przyzwolenia na przeżywanie przez nich żałoby, szczególnie po wczesnych poronieniach. Trudno się dziwić, kiedy różne dziwne poglądy wygłaszane są z najważniejszych miejsc w Polsce na temat tego, czy to już dziecko, czy tylko płód. Niestety, jest grupa matek, które doświadczając poronienia, nie otrzymują odpowiedniego wsparcia od najbliższych. To może mieć różne konsekwencje, także psychiczne. Próby pocieszania typu: „Nie przesadzaj, przestań płakać, będziesz miała następne” wcale nie pomagają – wręcz przeciwnie, bo nie dosyć, że kobieta cierpi z powodu straty, to jeszcze czuje się niezrozumiana. Jeśli nie ma pomocy i wsparcia w najbliższym środowisku, to warto skorzystać z pomocy psychologa albo pójść na grupę wsparcia.

Od kilku miesięcy przy zielonogórskiej parafii św. Józefa działa grupa wsparcia dla rodziców w żałobie. Co to takiego?

Jeszcze kilka lat temu panowało przekonanie: „małe dziecko mała strata”, a rodzice po poronieniu nie znajdywali zrozumienia i miejsca dla siebie. Na szczęście to się zmienia. Jedną z form pomocy jest grupa wsparcia dla wszystkich rodziców, którzy stracili dziecko w różnych sytuacjach – w wyniku poronienia, choroby czy wypadku. I każdy z nich odnajduje się w tej grupie, bo proces przeżywania żałoby jest wspólny dla wszystkich. Ostatnio ładnie określiła to jedna z mam przedwcześnie urodzonego, niespełna 30-tygodniowego chłopca. Powiedziała, że tym, co różni ją od kobiety, której dziecko zmarło w wieku lat nastu, jest fakt, że nie ma tylu wspomnień związanych z dzieckiem, ale przecież przeżywanie żałoby i problemy, jakie wokół tego się pojawiają, są podobne. Grupa wsparcia nie jest grupą psychoterapeutyczną, ale grupą samopomocową, tzn. że sami rodzice, dzieląc się własnym doświadczeniem żałoby, są wsparciem dla takich jak oni. Opowiadają o tym, jak przeżywają śmierć dziecka i jak radzą sobie z tym, co się stało. Doświadczenie straty pozostanie. Grupa wsparcia powstała, by dać rodzicom szansę przeżycia procesu żałoby w sposób pełny. To bardzo istotne, bo w wielu momentach żałoby można utknąć np. na etapie złości i buntu, wypierania albo w poczuciu winy. Wtedy istnieje niebezpieczeństwo, że ten proces się nie zamknie. Nie ma drogi na skróty. Jedyne, co można zrobić, to starać się żałobę przeżyć. A jej końcem jest jakiś rodzaj akceptacji, zgoda na wpisanie tego doświadczenia w swoją historię.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.