Ręce nadal się trzęsą

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 45/2013

publikacja 07.11.2013 00:15

Pomoc w udzielaniu Komunii św. podczas Eucharystii to najbardziej dostrzegalny element ich posługi. Znacznie mniej zauważalne, ale niezwykle ważne, jest zanoszenie Chrystusa chorym i cierpiącym.

 – Ta posługa to dla nas zaszczyt i ogromna łaska Boża – mówią nadzwyczajni szafarze Komunii św. Na zdjęciu (od lewej): Stanisław Solarz, Edward Kosałka i Tadeusz Konowałów – Ta posługa to dla nas zaszczyt i ogromna łaska Boża – mówią nadzwyczajni szafarze Komunii św. Na zdjęciu (od lewej): Stanisław Solarz, Edward Kosałka i Tadeusz Konowałów
Krzysztof Król /GN

Są wśród nich żołnierze, ratownicy medyczni, nauczyciele, górnicy, informatycy, a nawet winiarz. Większość z nich ma żony i dzieci, a niektórzy są już dziadkami. – Szafarze aktywnie udzielają Komunię św. podczas Mszy św., zanoszą do chorych w domach, szpitalach, hospicjach i domach opieki społecznej – wyjaśnia ks. Zbigniew Kobus, wikariusz biskupi i diecezjalny opiekun nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. W naszej diecezji od 1999 roku wyznaczono do tej posługi 382 osoby. Obecnie czynnie posługuje ok. dwie trzecie z nich.

Żołnierze eucharystii

W żarskiej parafii Wniebowzięcia NMP nadzwyczajnymi szafarzami Komunii św. są czterej mężczyźni. – Bez szafarzy w parafii byłoby bardzo trudno – podkreśla proboszcz ks. prał. Tadeusz Dobrucki. Jednym z nich jest żołnierz Stanisław Solarz. – Kiedyś ksiądz proboszcz zajechał do mnie do domu i powiedział: „Słuchaj, będziesz szafarzem”. Szczęka mi opadła, bo nie spodziewałem się, że kiedykolwiek padnie taka propozycja. Przedyskutowałem to najpierw z żoną i dopiero potem zgodziłem się – wspomina pan Stanisław. Każdy z szafarzy, zanim dostał błogosławieństwo biskupa do tej posługi, musiał przejść specjalny kurs. – Bardzo dużo nam dały te wykłady. Ogromnie wzbogaciły naszą wiedzę i przygotowały do posługi – zapewnia Edward Kosałka, żołnierz od 28 lat. Potem przyszedł czas na posługę w parafii. – Każdy z nas miał stres przed podjęciem posługi. Tuż przed Rezurekcją w 2005 roku, jako świeżo upieczeni szafarze, zapytaliśmy księdza proboszcza, kiedy zaczniemy udzielać Komunii św. chorym. Odpowiedział, że już podczas tej Mszy św. pomożemy księżom. Oczywiście zgodziliśmy się, choć ręce się trzęsły. Zresztą do dzisiaj człowiek to przeżywa – zauważa Tadeusz Konowałów, który pracuje w DPS w Lubsku. – Nasz proboszcz to niesamowicie mądry człowiek i już wcześniej przygotowywał do tego wiernych, mówiąc, że rozdzielać Komunię św. będą także mężczyźni świeccy, którzy mają żony i dzieci. Początkowo nie wszyscy podchodzili do nas, ale z czasem to się zmieniło – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.