Pasja w poradzieckiej bazie

Katarzyna Buganik

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 15/2014

publikacja 10.04.2014 00:15

Kęszyca Leśna. Najmniejsza parafia w diecezji, miejscowość społecznie skomplikowana i bez tradycji. Stworzono w niej jednak misterium na miarę widowisk w Górce Klasztornej i Cytadeli Poznańskiej

Parafia pw. Miłosierdzia Bożego w Kęszycy Leśnej liczy 627 wiernych. W misterium zaangażowanych jest blisko 40 osób Parafia pw. Miłosierdzia Bożego w Kęszycy Leśnej liczy 627 wiernych. W misterium zaangażowanych jest blisko 40 osób
zdjęcia Artur anuszewski /Portal Ziemi Międzyrzeckiej

Parafia w Kęszycy Leśnej leży 10 km od Międzyrzecza. Jest kwietniowe popołudnie. Jarosław Ataman właśnie rąbie drewno na opał. Zapytany o misterium mówi, że jest jednym z aktorów. – W Kęszycy mieszkam od 1993 roku i jestem pracownikiem budowlanym. W misterium gram najgorszego żołnierza. Wydzielam chłostę Jezusowi i przebijam Mu bok – mówi Jarosław Ataman. – To jest bardzo przejmujący moment. Nawet jak teraz o tym mówię, to łza kręci się w oku i ciężko mi jest opowiadać – dodaje ze wzruszeniem. Idąc dalej, spotykam spacerującą z synkiem Natanem Barbarę Grzywnę. Jak się okazuje gra jedną z głównych ról. Jest Maryją. – Jest to trudna rola, na której ciąży pewna odpowiedzialność. Maryja, matka, która traci dziecko i nie może nic zrobić, nie rozpacza w szalony sposób, nie krzyczy, ale cierpi w głębi siebie. To cierpienie i ból jest najtrudniej pokazać – mówi pani Barbara. – Nie jestem zawodową aktorką i dla mnie misterium to jest coś więcej niż tylko gra. Nie umiem wyuczyć się roli na pamięć. Moja gra jest spontaniczna i całą sobą wyrażam to, co czuję. Cierpienie Maryi pokazuję poprzez łzy i wyraz twarzy. Wypowiadam też kwestie, moje osobiste rozważania, gdy Jezus upada, i po zdjęciu Go z krzyża – dodaje.

Nauczyciel, strażak i górnik

Spacerując dalej po byłym niemieckim garnizonie i późniejszej bazie wojsk radzieckich, które stacjonowały w Kęszycy Leśnej do 1993 roku, przechodząc pomiędzy wojskowymi blokami, mijam pomnik radzieckiego żołnierza i przed nową remizą strażacką spotykam kilku mieszkańców. Są to aktorzy amatorzy, którzy również biorą udział w misterium. Wśród nich jest Józef Matysiak, odtwórca roli Barabasza. – Mieszkam w Kęszycy od 5 lat i gram w misterium już trzeci raz. Jestem emerytowanym nauczycielem wychowania fizycznego i przewodnikiem po bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnień. Odkąd tu mieszkam, udzielam się we wszystkim, co jest w Kęszycy organizowane – mówi pan Józef. – Moja rola polega na pokazaniu się przed tłumem i okazaniu radości z uwolnienia. Moje zadanie to odpowiednia radosna mimika i ruchy okazujące szczęście z wolności – dodaje. Pytam, kto jeszcze chciałby opowiedzieć o swojej roli. Grupa wskazuje na Jerzego Kardelę, mówiąc, że jego zadanie jest ważne, bo jest lektorem. Rzeczywiście pan Jerzy ma radiowy głos. Kiedyś pracował w kopalni, a obecnie jest na emeryturze. – W całości misterium uczestniczy dwóch lektorów: św. Marek i św. Łukasz. Ja jestem tym drugim. Uczestniczę w misterium od samego początku, bo mieszkam w Kęszycy od dziesięciu lat. Do udziału w pasji namówił mnie ksiądz proboszcz. To było coś nowego dla tego środowiska, które kontaktu z kulturą ma bardzo niewiele – wyjaśnia lektor. – Św. Marek przytacza przede wszystkim myśli i słowa Jezusa, natomiast komentarz do tego, co się dzieje, począwszy od momentu pojmania, aż do ukrzyżowania, opowiadam ja, czyli św. Łukasz – dodaje. Czytanie podczas misterium, jak każda rola wymaga przygotowania i prób. Pismo Święte nie jest przecież zwykłą lekturą. – Staram się wczuć w tragizm akcji. To czytanie jest wyjątkowe. Ważna jest m.in. intonacja głosu i tempo. To wymaga prób, czasem nawet nagrania się i odsłuchania danej kwestii – mówi Jerzy Kardela. Obok remizy stoją również strażacy, którzy, jak się dowiaduję, podczas misterium m.in. zabezpieczają teren, zajmują się oświetleniem, pomagają w przygotowaniu pochodni, które płoną podczas widowiska. Kilku z nich gra żołnierzy rzymskich. Ich dowódcą jest Jerzy Ciborowski. – Mam historyczny stój, hełm, zbroję i tunikę. Dostarczam list do Piłata i prowadzę żołnierzy. Jestem negatywną postacią, przeżywam to wewnętrznie, dlatego powstrzymuję żołnierzy i mówię, żeby nie bili Jezusa za mocno – mówi strażak.

Nietypowe rekolekcje

Obok Jerzego Ciborowskiego stoi prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Kęszycy Leśnej Andrzej Antosiak, który oprowadza mnie po miejscowości i pokazuje plac, na którym odgrywane jest misterium. Podczas spaceru spotykamy drugiego lektora, Marka Harkota, który również jest strażakiem. – Angażuję się w działania w naszej parafii. Misterium to rodzaj rekolekcji i sposób przeżywania Triduum Paschalnego. Mam rolę św. Marka i dzięki temu wracam do tekstów biblijnych. To tajemnica, nad którą się pochylam i ciągle odkrywam nowe rzeczy – mówi. – Misterium uświadamia ludziom, że Pan Jezus umarł za nasze grzechy. Chcemy zwrócić uwagę na Triduum Paschalne w nietypowy sposób – dodaje. Podczas pobytu w Kęszycy udaje mi się jeszcze porozmawiać z odtwórcami ról Piłata i św. Weroniki. – Jestem policjantem, a w misterium gram Piłata. To trudna i negatywna rola. Jako jedyny mówię tekst z pamięci, a po odegraniu swojej kwestii zajmuję się dźwiękiem. Gramy na żywo i jest trochę stresu, bo ogląda nas kilkaset widzów – mówi Bogusław Pasamonik. Świętą Weronikę gra Marlena Niedźwiedzka. – Przeżywam misterium jak rekolekcje i jestem dumna, że mogę w nim brać udział. Stoję blisko Maryi. Nie płaczemy głośno, ale cierpienie staramy się pokazać poprzez mimikę. Ocieram łzy Chrystusowi i podaję Mu wodę – mówi pani Marlena. – Nie wstydzę się chodzić do Kościoła, który jak mówią niektórzy jest niemodny. Pracuję w hotelu, a po pracy znajduję też czas na rozrywkę. Chodzimy z mężem do klubów, ubieramy się modnie, ale jesteśmy też w kościele, bo jest on dla nas bardzo ważny – dodaje. W czasie wizyty w Kęszycy kontaktuję się również z aktorem, który gra Jezusa, z klerykiem z Wyższego Seminarium Duchownego w Gościkowie-Paradyżu, Łukaszem Żołubakiem. – Udział w misterium męki Pańskiej pozwala, bym niejako na własnej skórze, choć dużo bardziej w umyśle i na sercu, doświadczył namiastki tego, co musiał przeżywać Pan Jezus. Rola w pewien sposób przymusza mnie do głębszego zastanowienia się nad wydarzeniami zbawczymi. Pomaga wejść w tajemnicę męki i śmierci Mesjasza – mówi kleryk.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.