Rokitno jak magnes

Katarzyna Buganik

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 17/2014

publikacja 24.04.2014 00:15

O pielgrzymowaniu do Rokitna i osobistym umiłowaniu tego miejsca z katechetką Beatą Żurek ze Świebodzina rozmawia Katarzyna Buganik.

Beata Żurek jest katechetką, pracuje w Szkole Podstawowej nr 6 w Świebodzinie. Prowadzi ERM i scholę w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie Beata Żurek jest katechetką, pracuje w Szkole Podstawowej nr 6 w Świebodzinie. Prowadzi ERM i scholę w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie
Katarzyna Buganik /GN

Katarzyna Buganik: Kiedy pierwszy raz pojechała Pani do Rokitna?

Beata Żurek: Przed ponad 30 laty. To było w czasie kursu katechetycznego. Byłam tam dwa tygodnie. Nie spodziewałam się, że tam będzie taki spokój, oaza modlitwy, że można będzie wiele spraw tu przemyśleć i zaprzyjaźnić się z tym miejscem. Rokitno stało się magnesem, który przyciąga mnie przez całe życie.

Co niezwykłego jest w Rokitnie i dlaczego to miejsce jest dla Pani tak ważne?

Jak jadę do Rokitna, to jest to pobyt we wspólnocie, kiedy wszyscy razem Matce Bożej polecamy swoje problemy. We wspólnocie widać siłę modlitwy i orędownictwo Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Bardzo lubię w Rokitnie Msze św., kiedy wszyscy pielgrzymi wspólnie się modlą. Tu jest głębia i sens wiary. Z drugiej strony jest to też możliwość spotkania się z Matką Bożą indywidualnie. Lubię iść dróżkami różańcowymi czy Drogą Krzyżową sama, rozmawiać z Maryją, klęczeć przed Jej obliczem. Tu, w Rokitnie, jest wiele okazji, by spokojnie, bez tłumów powierzyć Matce Bożej swoje sprawy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.