Pożegnanie ks. prałata Sylwestra Zawadzkiego

ks. Marcin Siewruk

publikacja 22.04.2014 15:56

W sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się 22 kwietnia uroczystości pogrzebowe ks. prałata Sylwestra Zawadzkiego, który zmarł 14 kwietnia, w Wielki Poniedziałek, w wieku 82 lat.

Pożegnanie ks. prałata Sylwestra Zawadzkiego Kondukt pogrzebowy przeszedł ulicami Świebodzina, w którym ks. Sylwester Zawadzki pełnił posługę duszpasterską przez 36 lat ks. Marcin Siewruk /GN

Pełnił posługę kapłańską przez 56 lat, z tego 36 lat pracował jako duszpasterz we wszystkich świebodzińskich parafiach.

W swoim testamencie, śp. ks. Sylwester Zawadzki prosił o skromny pogrzeb, w atmosferze głębokiej modlitwy. Chciał również, żeby o. Daniel Biedniak ze Zgromadzenia Księży Oblatów, ojciec duchowny nowicjatu w Świętym Krzyżu, wygłosił homilię pogrzebową.

Kondukt pogrzebowy przechodził przez teren trzech świebodzińskich parafii, w których zmarły pracował. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Stefan Regmunt, a wśród koncelebrantów znaleźli się: bp Edward Dajczak, bp Tadeusz Werno, bp Adam Dyczkowski, bp Paweł Socha i bp Tadeusz Lityński oraz wielu kapłanów wyrażających jedność z diecezją i zmarłym ks. Sylwestrem.

W imieniu abp. Andrzeja Dzięgi w uroczystościach pogrzebowych wziął udział ks. prałat Aleksander Jaszczuk. Wśród wiernych licznie uczestniczących w ostatniej drodze pomysłodawcy i budowniczego sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie i monumentalnej figury Chrystusa Króla byli parafianie, mieszkańcy Świebodzina i wielu miast z diecezji, oraz goście z Polski i zagranicy.

– Ks. prałat Sylwester Zawadzki często powtarzał, że w kapłaństwie najważniejsze jest, żeby mieć serce dla Boga, ręce dla ludzi, a krzyż należy pozostawić sobie – powiedział w homilii o. Daniel Biedniak i dodał: – W testamencie śp. ks. prałat Zawadzki napisał, że w jego życiu były cztery najważniejsze wydarzenia: przyjęcie sutanny, święcenia kapłańskie, ustanowienie sanktuarium Miłosierdzia Bożego i wybudowanie pomnika Chrystusa Króla. Skończyło się życie ks. Zawadzkiego, już nie wygłosi żadnego kazania, katechezy, nie odprawi Eucharystii. Kapłaństwu był wierny do końca!