We wspólnocie szukam Boga

Katarzyna Buganik

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 18/2014

publikacja 01.05.2014 00:15

– Duże wrażenie robią na mnie pierwsze gminy chrześcijańskie, w których ludzie żyli jak w rodzinie i byli za siebie odpowiedzialni. Dziś tego brakuje – zauważa Mariusz Mleczak.

- Kolekcja naukowa Mariusza Mleczaka to ok. 10 tys. owadów. Jest to układ systematyczny, gdzie owady są opisane i ułożone rodzinami w specjalnych gablotach - Kolekcja naukowa Mariusza Mleczaka to ok. 10 tys. owadów. Jest to układ systematyczny, gdzie owady są opisane i ułożone rodzinami w specjalnych gablotach
zdjęcia Katarzyna Buganik /GN

Mariusz Mleczak mieszka w Nowym Dworku. Ma żonę Ewę, syna Mateusza i córkę Zosię. Z wykształcenia i zamiłowania jest przyrodnikiem. Na co dzień uczy przy- rody i techniki w szkole podstawowej w Gościkowie. W wolnych chwilach bada i kolekcjonuje owady. Jest również członkiem rady parafialnej w parafii pw. św. Anny w Jordanowie oraz uczestnikiem wielu pielgrzymek. – Mówimy o parafii, a nie myślimy o wspólnocie – mówi.

Dawać świadectwo

Mariusz Mleczak angażuje się w pracę w parafii. Bycie w radzie parafialnej to dla niego ważny obowiązek. Jednym z większych przedsięwzięć, którego jest współorganizatorem, jest festyn parafialny. – Organizujemy bezalkoholowy festyn rodzinny. To okazja do bycia razem, do rozmowy, do spotkania ze sobą i z księdzem proboszczem oraz kapłanami, którzy pracowali wcześniej w parafii. To również okazja do wspomnień i pokazywania ciągłości w Kościele – zauważa. Dla M. Mleczaka bycie chrześcijaninem to również wyjście „poza parafię” i dawanie świadectwa „na zewnątrz”. Okazją do takiego działania są pielgrzymki. – Bycie na pielgrzymce to dawanie świadectwa. Pokazanie, że jest to dla nas ważne. To również bycie we wspólnocie, modlitwa, refleksja i rozmowy z ludźmi – zauważa pielgrzym. Mariusz Mleczak był na prawie wszystkich pielgrzymkach papieskich w Polsce. Uczestniczył również w pogrzebie i beatyfikacji ojca świętego Jana Pawła II. Ponadto pielgrzymuje po diecezji. Bierze udział m.in. w pieszej pielgrzymce mężczyzn z Międzyrzecza do Rokitna. Jedną z ważniejszych dla niego pielgrzymek papieskich była wizyta w 1983 roku na Jasnej Górze. – Pamiętam, że był straszny ścisk, tak dużo było ludzi. To był czas stanu wojennego, należałem wtedy do Ruchu Młodzieży Niezależnej w Gorzowie Wlkp. Były strajki, pobicia, ciągłe kontrole. To była straszna beznadzieja i marazm. Tam, w Częstochowie, byliśmy naprawdę wolni, czuliśmy, że jesteśmy wspólnotą – wspomina pątnik. – Papież powiedział wtedy: „Musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali”. Te słowa były dla nas niezmiernie ważne. To były słowa nadziei, a ja czułem się wtedy jak w ramionach Ducha Świętego – dodaje. Podobnie było w 1987 roku w Gdańsku, gdzie papież wypowiedział zdanie: „Każdy ma swoje Westerplatte i musi je obronić”. – Odebrałem to bardzo osobiście. Wiedziałem, że to moje zadanie – bronić tych najważniejszych wartości. Do dzisiaj pamiętam te słowa, które były i są dla mnie drogowskazami – mówi Mariusz Mleczak.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.