Codziennie u Matki

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 19/2014

publikacja 08.05.2014 00:15

Z Bartłomiejem Kucharykiem, wójtem gminy Przytoczna, o sanktuarium w Rokitnie rozmawia ks. Marcin Siewruk.

 Wójt i prezes OSP w Przytocznej Bartłomiej Kucharyk przy stacji Kalwarii Rokitniańskiej, ufundowanej przez lubuskich strażaków Wójt i prezes OSP w Przytocznej Bartłomiej Kucharyk przy stacji Kalwarii Rokitniańskiej, ufundowanej przez lubuskich strażaków
KS. MARCIN SIEWRUK /GN

ks. Marcin Siewruk: Czy pamięta Pan uroczystości koronacyjne obrazu Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej?

Bartłomiej Kucharyk: Miałem wtedy siedem lat i najbardziej utkwiła mi w pamięci podróż w dniu koronacji do Rokitna. Mój wujek Franciszek Wołoszyn zaczepił do ciągnika Ursusa C330 przyczepę, na której była duża opona od kombajnu i snopki słomy. Siedzieliśmy tam wygodnie a po drodze zabieraliśmy jeszcze pielgrzymów. Były takie tłumy, że po niecałych dwóch kilometrach musieliśmy się zatrzymać i iść na piechotę. Pamiętam morze głów, którego wcześniej nigdy nie widziałem. Ulice naszej miejscowości były udekorowane kolorowymi proporczykami. W każdym domu, przez miesiąc nie robiło się nić innego, tylko szyło kilometry kolorowych chorągiewek.

Jak dzisiaj patrzy Pan wójt na Rokitno?

Niewątpliwie Rokitno jest najpiękniejszym miejscem w naszej gminie, które przyciąga wielu pielgrzymów i turystów. Oczywiście Jezioro Lubikowskie jest też bardzo atrakcyjne turystycznie, ale tylko w miesiącach wakacyjnych, a do rokitniańskiego sanktuarium przyjeżdżają ludzie przez cały rok. Dzięki zaangażowaniu ks. kustosza Józefa Tomiaka miejsce to pięknieje z dnia na dzień, tętni życiem. Możemy być z Rokitna bardzo dumni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.