Twarda Polka, ale nieszkodliwa

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 39/2014

publikacja 25.09.2014 00:00

– Wiarą żyło się na co dzień. Kiedy mama lepiła pierogi, ja brałam książeczkę i razem śpiewałyśmy godzinki. Dlatego znam je do dziś na pamięć – mówi Wanda Falbierska z Otynia.

 Krzyż przywieziony z Kresów Wschodnich Krzyż przywieziony z Kresów Wschodnich
Krzysztof Król /Foto Gość

Kresowych obrazów w pamięci pani Wandy pozostało bardzo wiele. W tym roku mieszkanka Otynia świętowała 85. urodziny. Na świat przyszła w Narajowie, w powiecie Brzeżany, w województwie tarnopolskim. To teren dzisiejszej Ukrainy. Mieszkała w oddalonej o 3 km Szajbówce. – Co mogę powiedzieć o tamtych czasach? Nie mogę narzekać, dzieciństwo miałam bardzo dobre. Niczego nam nie brakowało. Dużo nas było w domu – dwóch braci i trzy siostry. Mój tato był bardzo wesoły. Jak on pięknie śpiewał! A do tego złota rączka, wszystko potrafił zrobić. Mama była bardzo otwarta, umiała powiedzieć prawdę prosto w oczy, ale zawsze robiła to w taki sposób, żeby nikogo nie obrazić. Była bardzo inteligentna i lubiana. Nawet Ukraińcy mówili: „Pani jest twarda Polka, ale nieszkodliwa” – wyjaśnia pani Wanda.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.