Międzynarodowy Dzień Niewidomych. – W życiu można być fajtłapą albo zaradnym i samodzielnym, i to dotyczy tak samo niewidomych, jak i zdrowych. Brak wzroku czasem denerwuje, ale nie zwalnia z życia i obowiązków – mówi Józef Tarasewicz.
Irena i Józef Tarasewiczowie są dumni z syna Piotra. Muzyka to ich rodzinna pasja
Zdjęcia Katarzyna Buganik /Foto Gość
Piotr, Milena, Barbara i Ar- mand są niewidomi, ale starają się żyć normalnie, funkcjonować w społeczeństwie, pracować i rozwijać swoje pasje, bo – jak mówią – chcą być samodzielni i cieszyć się życiem.
Gram, sprzątam i gotuję
Piotr Tarasewicz jest niewidomy od urodzenia. Pochodzi z Bytomia Odrzańskiego, ale obecnie mieszka w Krakowie. Jest żonaty, ma synka i wraz z żoną spodziewają się drugiego dziecka. – Jestem absolwentem szkoły muzycznej II stopnia na kierunku organy. Studiowałem w akademii muzycznej na specjalizacji muzyka kościelna, ale nie ukończyłem studiów – mówi pan Piotr.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.