Taizé uzależnia

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 47/2014

publikacja 20.11.2014 00:00

O Pielgrzymce Zaufania przez Ziemię, jedności chrześcijan i modlitwie bez barier z Agatą Zawadzką z Gorzowa Wlkp. rozmawia Katarzyna Buganik.

 – Na Taizé trzeba pojechać, żeby poczuć klimat tego spotkania. Tam ludzie są tak niesamowicie życzliwi i otwarci! Nie ma żadnych barier – mówi Agata – Na Taizé trzeba pojechać, żeby poczuć klimat tego spotkania. Tam ludzie są tak niesamowicie życzliwi i otwarci! Nie ma żadnych barier – mówi Agata
Katarzyna Buganik /Foto Gość

Katarzyna Buganik: Kiedy pierwszy raz i dlaczego pojechałaś na Taizé?

Agata Zawadzka: Pierwszy raz pojechałam na spotkanie do Brukseli w 2008 roku, a zachęcił mnie jeden z kapłanów. Jadąc na Taizé, wiedziałam tylko, że to zjazd młodzieży chrześcijańskiej z całego świata. Chociaż przygotowywaliśmy się modlitewnie do tego spotkania, dopiero na miejscu poczułam jego prawdziwy klimat. To, co najbardziej zapamiętałam z pobytu w Brukseli, to jedność ludzi, mimo różnicy wieku, pochodzenia i wyznania.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.