Nikt nie każe nam pomagać

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 15/2015

publikacja 09.04.2015 00:00

Dobroczynność. Poświęcają swój czas i siły, by pomagać innym. Nie zawsze usłyszą słowo „dziękuję”, ale mimo to nie zrażają się i pomagają dalej.

– Gdyby nie Caritas, to nie wiem, jakbym sobie poradziła – mówi pani Zenia, do której w odwiedziny przyszła Ewa Naruszewicz (z lewej) – Gdyby nie Caritas, to nie wiem, jakbym sobie poradziła – mówi pani Zenia, do której w odwiedziny przyszła Ewa Naruszewicz (z lewej)
Krzysztof Król /Foto Gość

Diecezjalna Caritas istnieje już od 25 lat. Potrafi wiele zdziałać, a to głównie dzięki wysiłkom 172 parafialnych zespołów Caritas. To one docierają do potrzebujących ze swojego „podwórka”. „Marzenia się spełniają” – to nie słowa osoby, która wygrała szóstkę w totolotka, ale tak o służbie w Parafialnym Zespole Caritas mówi jedna w wolontariuszek. – To prawda! Moim marzeniem było, aby na naszym osiedlu powstała parafia. Zawsze mieliśmy wszędzie daleko. Może to brzmi trochę egoistycznie, ale taka była prawda. Marzyliśmy z mężem, żeby mieć takie przytulisko dla duszy, ale i miejsce, w którym czulibyśmy wspólnotę z ludźmi z osiedla – mówi Ewa Naruszewicz z parafii pw. św. Urbana I w Zielonej Górze, która na co dzień pracuje jak fizjoterapeutka. – Któregoś razu proboszcz ks. Mirosław Donabidowicz podszedł i zapytał, czy nie chciałabym zaangażować się w Caritas przy parafii. Nie od razu poczułam iskrę Bożą w tym kierunku. Jednak po dłuższym namyśle powiedziała sobie: „Czemu nie?” i nie żałuję – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.