Wolontariusz na wagę złota

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 30/2015

publikacja 23.07.2015 00:00

– Wszystko jest przygotowane na wysokim poziomie. Na pewno człowiek cierpiący dozna tu ulgi w ostatnich dniach życia – zauważył Marian Motyl z Biedrzychowic Dolnych, jeden z odwiedzających.

 Na zdjęciu (od lewej): prezes żarskiego koła Stefan Łyskawa, pielęgniarki Joanna Stępień i Joanna Forst oraz lekarz prowadzący dr Marek Woźniak Na zdjęciu (od lewej): prezes żarskiego koła Stefan Łyskawa, pielęgniarki Joanna Stępień i Joanna Forst oraz lekarz prowadzący dr Marek Woźniak
Krzysztof Król /Foto Gość

Przez ponad pół roku nowe hospicjum w Żarach stało puste. Na szczęście w końcu rusza. Przypomnijmy, że budowę zakończono w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas sądzono, że placówka wystartuje od stycznia. Pieniądze na prowadzenie hospicjum jednak nie znalazły się i dopiero niedawno NFZ rozstrzygnął konkurs na opiekę paliatywną. Placówka ruszyła 13 lipca.

– Szkoda, że ksiądz, który najbardziej tym żył i włożył w to całe swoje serce, tego nie doczekał. Dlatego pierwszy dzień działalności rozpoczynamy od Mszy św. w intencji wszystkich osób, które przyczyniły się do powstania hospicjum, a szczególnie za śp. ks. kan. Zygmunta Czepirskiego, założyciela i budowniczego hospicjum – wyjaśnia Stefan Łyskawa, prezes żarskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

Łóżek w hospicjum jest 15, ale kontrakt – na razie – jest na  7 miejsc. – Liczymy, że z czasem dostaniemy pieniądze na wszystkie miejsca. Jeśli się nie uda, to oczywiście będziemy szukać innych rozwiązań. Tak, żeby hospicjum mogło być w pełni wykorzystane – zapewnia prezes. – Oczywiście, cały czas musimy starać się o pieniądze na funkcjonowanie hospicjum, bo nigdy nie jest tak, że kontrakt zabezpiecza to w całości. Hospicjum poszukuje wolontariuszy. Począwszy od fachowców białego personelu, poprzez osoby znające się na pracy administracyjnej, a na ludziach chcących towarzyszyć cierpiącym rozmową kończąc.

– Wolontariuszem może zostać każdy. Co dokładnie będzie robić, zależy oczywiście od umiejętności i predyspozycji. Przede wszystkim potrzebne są chęci i otwarte serce – mówi Danuta Kurkowska, koordynator pracy wolontariatu.

Pierwsi wolontariusze już są. – Wcześniej opiekowałam się osobami starszymi, ale potem zmieniłam pracę. Jednak coś mnie ciągnie do opieki nad ludźmi cierpiącymi – podkreśla opiekunka medyczna Agnieszka Myślińska. – Czuję potrzebę pomagania ludziom, dlatego tu jestem – dodaje fizjoterapeutka Anna Sulczewska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.