- Tego, co przeżyłam, nie życzę nikomu. To wiara trzymała nas przy życiu. Codziennie na Syberii klękaliśmy całą rodziną do modlitwy - mówi Janina Pińkowska z Koźli Kożuchowskiej.
Pani Janina jest wdową. Ze swoim mężem Stanisławem pobrali się w 1956 roku
Krzysztof Król /Foto Gość
Województwo wileńskie, powiat mołodecki, gmina Raków, osada Adamaryn. To właśnie tam w 1931 r. na świat przyszła Janina Pińkowska. – Tato był na wojnie w 1920 roku. Po jej zakończeniu marszałek Józef Piłsudski każdemu żołnierzowi przyznał ziemię na Kresach Wschodnich. Tato wraz z innym 14 osadnikami trafił do Adamaryna – opowiada pani Janina. – Żyliśmy z uprawy ziemi. A ta była tam bardzo żyzna. Rodzice mieli 24 hektary. Uprawialiśmy niemal wszystko – wspomina.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.