Wychodzimy z tego w całości

Ks. Marcin Siewruk

|

Zielonogórsko-Gorzowski 02/2016

publikacja 07.01.2016 00:00

O spełnianiu marzeń, występach w kabarecie Hrabi, wielogodzinnym kolędowaniu i przyjaźni z Łukaszem Pietschem rozmawia ks. Marcin Siewruk.

 Łukasz Pietsch od 13 lat tworzy z Joanną Kołaczkowską, Dariuszem Kamysem i Tomaszem Majerem kabaret Hrabi Łukasz Pietsch od 13 lat tworzy z Joanną Kołaczkowską, Dariuszem Kamysem i Tomaszem Majerem kabaret Hrabi
Anna Majer

Ks. Marcin Siewruk: Jak rozpoczęła się Pana przygoda z kabaretem Hrabi?

Łukasz Pietsch: Niespodziewanie. Od kiedy miałem świadomość i poczucie humoru, byłem fanem kabaretu Potem. Po raz pierwszy na żywo miałem okazję oglądać ich występ w Gubinie, w moich czasach licealnych. Potem studiowałem w Zielonej Górze i gdy kabaret pojawiał się w tym mieście, byłem na każdym występie. W studenckich czasach byłem również zaangażowany w grupie modlitewnej Odnowy w Duchu Świętym działającej przy parafii św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze. Tam poznałem Darka Kamysa. Był w tym czasie kierownikiem studenckiego klubu „Gęba”, gdzie powstawały i pracowały wszystkie zielonogórskie kabarety. We wspólnocie organizowane były bale sylwestrowe i inne imprezy. „Kamol” zawsze był odpowiedzialny za program artystyczny. Darek zaczął mnie angażować do pomocy, żeby coś odegrać, wystąpić w skeczu. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, po co to wszystko, ale Darek Kamys dokładnie wszystko zaplanował. Po rozwiązaniu grupy Potem Asia Kołaczkowska poświęciła się wychowaniu dziecka. Po dwóch latach jednak dogadała się z Darkiem, że będą zakładać nową formację kabaretową. Ja jeszcze nic o tym nie wiedziałem. Darek z Asią zawsze tworzyli klasyczny kabaret, dlatego nie wyobrażali sobie zespołu bez pianisty, bez muzyki na żywo. W pewnym momencie Darek powiedział mi, że wspólnie z Asią chcą stworzyć nowy zespół i będzie to zespół z pianistą. Ucieszyłem się i pomyślałem, że będzie można chodzić na występy, ale „Kamol” powiedział, że tym pianistą mam być ja. Przez moment zatkało mnie całkowicie, ale oczywiście zgodziłem się. Właśnie kończyłem studia, szukałem pracy. W 2002 r. znalazłem się w kabarecie Hrabi. Nie wyobrażam sobie czegoś innego, ale życie może wszystko zweryfikować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.