Miłość jest jak basen

Katarzyna Buganik

publikacja 09.02.2016 13:32

Co zrobić, by nie zostać ropuchą? Do czego wzywa nas miłość? Po co analizować słowa przysięgi małżeńskiej? – na te i inne pytania odpowiada ks. Mariusz Dudka, diecezjalny duszpasterz rodzin.

Ks. Mariusz Dudka Ks. Mariusz Dudka
- Miłość to przekraczanie siebie dla drugiego człowieka. Ona wymaga zaangażowania i świeżości - mówi ks. Mariusz Dudka, diecezjalny duszpasterz rodzin
Katarzyna Buganik /Foto Gość

Katarzyna Buganik: Miłość cierpliwa jest, łaskawa…, ale i wymagająca…

Ks. Mariusz Dudka: Miłość to przekraczanie siebie, dla drugiego człowieka. Ona często, kiedy jest się zakochanym, powala i paraliżuje, ciągle wzywa do dynamizmu, do czegoś nowego. Trzeba o nią cały czas dbać, nie tylko w narzeczeństwie, ale przede wszystkim w małżeństwie. Bardzo często ludzie żyją w sakramentalnych związkach małżeńskich, a nie żyją sakramentalnością swojego małżeństwa. Brakuje im świeżości i dynamizmu, bo przestają się starać, tak jak to robili w narzeczeństwie. Ciągła świeżość, świadczy o tym, że ludzie zaczynają wracać do źródeł. Czasami bycie w narzeczeństwie to napompowanie basenu, który jest pełny, piękny i w kafelkach. Pływamy w nim, jest przyjemnie i czysto…

Przychodzi małżeństwo, mijają lata i basen zaczyna się zmieniać w bajoro. Zaczynają się w nim zagnieżdżać żaby i nie chcemy się tam kąpać, śmierdzi nam ten basen. Potrzeba w nim żywej wody, oczyszczenia.

Czym jest ta żywa woda?

To obecność Jezusa. On jest żywą wodą, która daje nam świeżość i nowość. Często wystarczą proste gesty w naszych małżeńskich czy rodzinnych relacjach. Trzeba się tylko trochę postarać i zadać sobie pytanie czy stać nas na świeżość czy jesteśmy ropuchami, które pławią się w brudnym basenie i czekają, aż coś ktoś za nie zrobi?

Co więc trzeba robić, by nie stać się ropuchą? Nie być pompatycznym?

Nie. Ta pompatyczność musi być. Musimy czuć, że ktoś się o nas stara i zabiega. Musi być akcja. Często jest jednak tak, że jest narzeczeństwo, później ślub i „the end”, a to nie o to chodzi, by po ślubie się wszystko zakończyło.

Kapłani podczas życzeń ślubnych mówią często: „życzymy Wam, by ta Wasza miłość była zawsze taka, jak teraz…” Chodzi jednak o to, by ta miłość z dnia na dzień była większa. Ma być lepiej, a nie tak samo!

Kto ma się więc starać? Kobieta czy mężczyzna?

To nie jest też tak, że ja, kobieta lub mężczyzna, oczekuję, że ktoś ma się starać. Nie! To ja mam się starać!

Ważne jest też to, by zgłębić, słowa przysięgi małżeńskiej. To, co sobie ślubowaliśmy – miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Dopiero rozważając, czym one są, uświadamiamy sobie, co podczas ślubu wypowiedzieliśmy i do czego się zobowiązaliśmy. Miłość wymaga zaangażowania i starania, widocznego chociażby poprzez proste gesty czy słowa.


Rozmowa z ks. Mariuszem Dudką, diecezjalnym duszpasterzem rodzin, z okazji zbliżających się walentynek, jest nie tylko inspiracją do pielęgnowania miłości, ale także zachętą do czynienia małych gestów, np. wysłania walentynki. Więcej o naszym konkursie walentynkowym "Kocham. Jak to trudno powiedzieć!", dowiesz się TUTAJ.