– Dziś z całą stanowczością mogę stwierdzić, że droga, jaką obrałem, była strzałem w dziesiątkę. Tak naprawdę ta niezwykła przygoda z Panem Bogiem właściwie dopiero się zaczyna – przyznaje diakon Łukasz Sławiński.
Diakoni przy Bramie Miłosierdzia w zielonogórskiej konkatedrze. Na zdjęciu
(od lewej): dk. Mateusz Szerwiński, dk. Wojciech Nowak, dk. Łukasz Sławiński, dk. Piotr Cupiał, dk. Krzysztof Batóg.
Krzysztof Król /foto gość
Nie ma jednej i takiej samej historii powołania do kapłaństwa. Jedno jednak wciąż się nie zmienia. Jezus woła człowieka, aby ten zostawił wszystko i poszedł za Nim. Pięciu diakonów podczas majowych święceń prezbiteratu usłyszy od biskupa pytanie: „Czy chcesz coraz ściślej jednoczyć się z Chrystusem, Najwyższym Kapłanem, który z samego siebie złożył Ojcu za nas nieskalaną Ofiarę, i razem z Nim poświęcać się Bogu za zbawienie ludzi?” i odpowie: „Chcę, z Bożą pomocą”. A jak zaczęła się ta kapłańska droga?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.