Buty dopiero przed kościołem

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 04/2017

publikacja 26.01.2017 00:00

– Człowiek tęskni do tej ziemi! Ubogo się żyło, ale szczęśliwie. Bogu dziękować! – mówi Władysław Jahołkowski.

Na zdjęciu: Kazimierz z ojcem Władysławem Jahołkowskim trzymają mapę rodzinnych stron. Na drugim planie chrześnica pana Władysława – Danuta Jankowska z bratem Stanisławem Wajsowiczem, ich mama też pochodzi z Jahołek. Na zdjęciu: Kazimierz z ojcem Władysławem Jahołkowskim trzymają mapę rodzinnych stron. Na drugim planie chrześnica pana Władysława – Danuta Jankowska z bratem Stanisławem Wajsowiczem, ich mama też pochodzi z Jahołek.
Krzysztof Król /Foto Gość

Jestem 23. rocznik. Już niedługo 100 lat – śmieje się Władysław Jahołkowski ze Starego Kisielina, który niedawno został włączony do Zielonej Góry. Jego rodzinne strony, które wciąż wspomina, to Jahołki k. Kobrynia (teren dzisiejszej Białorusi), oddalone obecnie o ok. 30 km od wschodniej granicy Polski. Na tych terenach obok siebie mieszkali w zgodzie m.in. Polacy, Rosjanie, Białorusini i Żydzi.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.