Zamiast pójść do więzienia, dostają od sądu szansę i są kierowani do prac społecznych. Niektórzy nawet chwytają bakcyla wolontariatu.
Przymusowa praca w Caritas dla niektórych przeradza się w pasję do wolontariatu.
Krzysztof Król /Foto Gość
Osoby skazane na prace społeczne kurator sądowy kieruje także do diecezjalnej Caritas. – W Gorzowie Wlkp. rocznie mamy ponad 20 takich osób, które pracują głównie w naszym magazynie rzeczowo-żywnościowym i pomagają parafialnym zespołom Caritas – wyjaśnia Anita Łukowiak z diecezjalnej Caritas i dodaje: – Na początku wszyscy mają pretensje, że muszą tu przychodzić, ale potem przekonują się, że warto pomagać człowiekowi w potrzebie. Oczywiście nie jest idealnie i nie wszyscy przychodzą.
Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.