Potrzebna nam dziecięca radość

Krzysztof Król

publikacja 21.03.2017 23:43

Paradyscy klerycy nie zawiedli i jak co roku przygotowali spektakl na Festiwal Życia. Tym razem sięgnęli po "Małego Księcia".

Potrzebna nam dziecięca radość Spektakl "Historia prawdziwa?" Krzysztof Król /Foto Gość

W auli Uniwersytetu Zielonogórskiego, 21 marca, klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu zaprezentowali przedstawienie „Historia prawdziwa?”. Wszystko w ramach Festiwalu Życia.

Klerycy swój spektakl przygotowali specjalnie na Festiwal Życia. – To nasze spojrzenie na dorosłego człowieka. Bardzo pięknie po premierze w ostatnią niedzielę powiedział ksiądz rektor Dariusz Mazurkiewicz, że w właściwie w tym spektaklu każdy dorosły mógłby przejrzeć się jak w lustrze. Często zapominamy, że byliśmy dziećmi i zakopujemy gdzieś w sobie głęboko to dziecko. A może czasami należałoby spojrzeć oczyma dziecka na ten świat i trochę więcej radości w to swoje życie wnieść i trochę bardziej się cieszyć – mówiła reżyserka Kinga Kaszewska-Brawer, aktorka Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze.

Głównego bohatera zagrał Bartosz Prokop z pierwszego roku, który przyznaje, że nie było łatwo wcielić się w tą postać. – Pamiętam ją jeszcze z dzieciństwa i zawsze mi ona imponowała. Kiedy usłyszałem, że to ja zagram Małego Księcia, to było to dla mnie duże zaskoczenie, ale przyjemne zaskoczenie – podkreśla Bartosz, który podkreśla, że wciąż inspiruje. – Mały Książe pyta ludzi, ale też ich słucha. To na pewno cenna umiejętność.

Natomiast kupca zagrał Kondrad Jasiewicz z drugiego roku. – Ciężka rola do wcielenia się, ale świetnie odzwierciedla życie dorosłego człowieka, który szuka w życiu zamienników, a prawda jest na wyciągniecie ręki – mówi kleryk.

Z kolei w bankiera wcielił się dk. Andrzej Pytlik. – Pojawienia się Małego Księcia w życiu każdej postaci wyrywa ich z codziennej rutyny. Pomyślałem sobie, że trochę jak Pan Bóg, który przychodzi bardzo delikatnie. Można odpowiedzieć na dwa sposoby, albo pozostać przy swoim starym życiu, albo się zmienić i spojrzeć na swoje życie inaczej – zauważa diakon.

Teatralny wieczór na pewno inspirował do myślenia. – To jest spektakl bardzo medytacyjny i wymagający skupienia. Podobał mi się w pomysłach inscenizacyjnych. Ta dorosłość jest tutaj pokazywana w takich sekwencjach powtarzających się czynności u poszczególnych bohaterów, co pokazuje, że to nasze życie jest taką rutyną zautomatyzowanych gestów, który nie mamy już świadomości – powiedział tuż po przedstawieniu ks. Andrzej Draguła.

– Przypomniałem sobie z Antoine de Saint-Exuperego o tych dzieciach w pociągach, które mają przylepiony nosy do szyby. I to jest prawda! Dorośli już nie patrzą za okna i najczęściej patrzą do smartfona, a dzieci jeszcze zaglądają przez okno na świat. Jest coś w tej dziecięcej spontaniczności i fajnie, że czasem sobie o tym przypominamy.

"Historia prawdziwa?" spektakl kleryków z Paradyża
Gość Zielonogórsko-Gorzowski