Po polsku się oddychało

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 16/2017

publikacja 20.04.2017 00:00

„I choć Polska jest długa i szeroka, i wszędy są podobni ludzie, to jednak tamte lata przeżyte w domu rodzinnym, w tamtej rodzinnej wiosce, są dla mnie najmilsze” – przyznała w swoich wspomnieniach Maria Majcher- -Tarniowa.

Józef Tarniowy stara się zachować dla potomności nie tylko historię swojej rodziny. Działa aktywnie w Kole Tarnopola w Żarach, którego jest prezesem. Na zdjęciu z fotografiami swoich rodziców. Mama Maria i tata Jan, pochodzący z Kozłowa, leżącego 20 km od Tarnopola. Józef Tarniowy stara się zachować dla potomności nie tylko historię swojej rodziny. Działa aktywnie w Kole Tarnopola w Żarach, którego jest prezesem. Na zdjęciu z fotografiami swoich rodziców. Mama Maria i tata Jan, pochodzący z Kozłowa, leżącego 20 km od Tarnopola.
Krzysztof Król /Foto Gość

Pani Maria zmarła 22 lata temu, ale w ostatnich latach swojego życia zdążyła spisać pamiętnik, który dla najbliższych jest prawdziwą relikwią. Urodziła się w 1920 roku w wiosce Zabojki, położonej 7 km od Tarnopola (teren dzisiejszej Ukrainy). „Rodzice moi to bardzo religijni, z dziada pradziada Polacy, patrioci. (…) Różne pieśni patriotyczne czy opowieści historyczne znałam od młodych lat. I choć u nas w domu nie przelewało się, to Ojciec prenumerował gazetę »Wieś Polska«, a Mama »Rycerza Niepokalanej« i »Posłańca Serca Jezusowego«. Zdawało mi się, że w moim domu po polsku się oddychało” – tak rozpoczyna swoje wspomnienia pani Maria.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.