Jak paciorki różańca

ks. Marcin Siewruk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 40/2017

publikacja 05.10.2017 00:00

Gdy przyjeżdżali tu przesiedleńcy ze Wschodu, wielu z nich nie miało różańców. Albo nie zdążyli ich zabrać ze swoich domów, albo zaginęły im w podróży. Ale to nie był problem – wystarczyło z polnych kwiatów powiązać dziesiątki, modlić się do Maryi, a potem złożyć u Jej stóp pachnące bukiety.

Jadwiga i Jerzy Ratajczakowie są od 43 lat małżeństwem i oboje należą do Żywego Różańca. Jadwiga i Jerzy Ratajczakowie są od 43 lat małżeństwem i oboje należą do Żywego Różańca.
ks. Marcin Siewruk /Foto Gość

W oknach domu stoją doniczki z bujnymi czerwonymi kwiatami. Drzwi otwiera uśmiechnięta pani Elżbieta. W jednym z pokoi stoi czarny fortepian, bo gospodyni jest emerytowaną nauczycielką muzyki. Gra na instrumencie pozostała jej wielką pasją. Drugi pokój jest kolorowy – różnobarwne kłębki wełny, druty i wyczarowane przez zgrabne palce pani Elżbiety robótki.

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.