To nie wyścigi, ani obóz przetrwania

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 07/2018

publikacja 15.02.2018 00:00

Grzegorz Mazurek zapewnia, że EDK pomaga zrozumieć cierpienie Chrystusa.

Grzegorz Mazurek jest mężem Marleny i ojcem 2-letniej Zuzi. Należy do wspólnoty Oikos Berit przy parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. Na co dzień pracuje w biurze wycen nieruchomości. Jego wielką pasją jest rower górski oraz wspinaczka skałkowa oraz tatrzańska. Więcej o trasach w Polsce i naszej diecezji na: www.edk.org.pl. Grzegorz Mazurek jest mężem Marleny i ojcem 2-letniej Zuzi. Należy do wspólnoty Oikos Berit przy parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. Na co dzień pracuje w biurze wycen nieruchomości. Jego wielką pasją jest rower górski oraz wspinaczka skałkowa oraz tatrzańska. Więcej o trasach w Polsce i naszej diecezji na: www.edk.org.pl.
Krzysztof Król /Foto Gość

Krzysztof Król: Przypomnijmy, czym jest EDK?

Grzegorz Mazurek: To Droga Krzyżowa, ale trochę w innej formie. Jak tłumaczy pomysłodawca, ks. Jacek Stryczek, można przeżyć Drogę Krzyżową w kościele, a można też idąc 40 lub więcej kilometrów. Każdy sposób jest inny i nie ma lepszych czy gorszych. EDK po prostu zakłada pewien konkretny wysiłek. Wiele osób nie spodziewa się, że to aż taki trud. Niby człowiek jest wysportowany, ale potem okazuje się, że ledwo dochodzi do końca. Sam tego doświadczyłem, ale te wszystkie własne słabości na pewno pomagają zrozumieć cierpienie Chrystusa. Inaczej patrzy się na krzyż, mając odciski na stopach i czując ból mięśni.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.