W oczekiwaniu na Zmartwychwstałego

ks. Marcin Siewruk

|

GOSC.PL

publikacja 20.04.2019 14:19

Przy wielkanocnym stole do śniadania u sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Gorzowie Wlkp. zasiądzie 50 osób.

W oczekiwaniu na Zmartwychwstałego Kasia dzielnie pomaga w kuchni, żeby przy wielkanocnym stole oprócz radości ze zmartwychwstania Jezusa nie zabrakło smacznych potraw. ks. Marcin SIewruk /Foto Gość

Przygotowania rozpoczęły się już od Wielkiego Poniedziałku. Wszystkie ręce na pokład. Dekoracja stołów, farbowanie pisanek, przyrządzenie świątecznych potraw, w których dominują specjały z jaj. Kasia Butkiewicz miała w ostatnich dniach do wykonania tytaniczną pracę, trzeba było obrać ze skorupek ok. 300 jajek. W menu znajdą się jeszcze żurek z białą kiełbasą, sałatki warzywne, wędliny, ciasto. Do udekorowanych wiosennymi kwiatami stołów usiądą siostry, mieszkańcy domu i zaproszeni goście – gorzowscy bezdomni, ubodzy, potrzebujący.

– Wielkanocne śniadanie jest dla nas ważne, ponieważ w tym dniu zmartwychwstał Pan Jezus i chcemy się z tego cieszyć. Ważne jest również to, że możemy razem, we wspólnocie zasiąść do stołu. Można się uśmiechnąć, powiedzieć dobre słowo – mówił Karol Łukaszewicz.

Katarzyna Butkiewicz dodała: – Cieszymy się ze zmartwychwstania, bo bez niego nie byłoby zbawienia i nadziei na życie, a wszyscy tego bardzo potrzebujemy.

Wiele osób od lat wspólnie z Siostrami Jezusa Miłosiernego zasiada do świątecznego stołu, ale są też takie, dla których będzie to pierwsze wielkanocne śniadanie we wspólnocie. – Mieszkam w domu u sióstr od miesiąca, biorę udział w przygotowaniach do Świąt Wielkanocnych, wcześniej nigdy tego nie robiłem, a teraz czuję się potrzebny. Spotykam tutaj miłych ludzi, normalnych, życzliwych i doświadczam spokoju – opowiadał Michał.

Przyjęcie gości, przygotowanie potraw nie byłoby możliwe bez pomocy i zaangażowania wolontariuszy, wśród nich w Wielką Sobotę spotkaliśmy dwie przyjaciółki Małgosię i Olę.

– Zgłosiłam się do pomocy, ponieważ to była moja potrzeba serca i chęć pomocy drugiemu człowiekowi. Wiem, że siostry są bardzo zapracowane i każda pomoc jest potrzebna, jest tutaj mnóstwo pracy. Od tygodnia przychodzę do pomocy w kuchni, dlatego domowe prace zaplanowałam wcześniej, a teraz dużo pomagają mąż i dzieci. Chętnie się zaangażowali, uprzedziłam ich, że jestem u sióstr, więc oni muszą sobie poradzić i udało się to pogodzić – powiedziała Małgorzata Nowakowska z Gorzowa Wlkp.

W kuchni trzeba się uwijać, żeby zdążyć ze wszystkim, dlatego każda para rąk jest potrzebna i bezcenna.

– Służę pomocą Gosi. Zmobilizowała mnie do pracy i do spontanicznej reakcji dobrym słowem, i jestem przekonana, że będzie z tego wiele dobrego dla nas wszystkich – powiedziała Aleksandra Woźniak.