Pomagacie nam przetrwać

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Papież Franciszek cały czas zachęca, aby nieść Dobrą Nowinę na peryferia. Oni potraktowali to dosłownie i niosą ją do Domu Matki i Dziecka przy Zakładzie Karnym w Krzywańcu.

W tegorocznym Wielkim Poście oczywiście odbyła się tutaj też Droga Krzyżowa. W tegorocznym Wielkim Poście oczywiście odbyła się tutaj też Droga Krzyżowa.
Reprodukcja Krzysztof Król /Foto Gość

Mowa o wspólnocie Oikos Berit z parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. A wszystko zaczęło się trzy lata temu od mikołajek dla tamtejszych dzieci. Wtedy to Małgorzata Ostapczuk zobaczyła post na Facebooku swojej dobrej znajomej, która jest kierownikiem Domu Matki i Dziecka w Krzywańcu. Dotyczył on akcji organizowanej dla dzieciaków przez pewien klub motocyklowy. – Postanowiłam skontaktować się z panią kierownik i zapytać, czy możemy w jakiś sposób pomóc dzieciom – wspomina zielonogórzanka. – Padła propozycja, aby zorganizować imienne paczki mikołajkowe. Otrzymałam listę najmłodszych dzieci i zaangażowałam moje koleżanki oraz kolegów z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze oraz osoby z naszej wspólnoty. Dzieci szybko znalazły darczyńców, a że byli jeszcze chętni do pomocy, zapytałam w ośrodku, czy są jeszcze jakieś potrzeby. I tak do prezentów dołączyliśmy pampersy, środki czystości, zabawki itp. A gdy już doszło do naszej wizyty, dowiedzieliśmy się, że jest ogromna potrzeba spotkań – dodaje.

Dla matek i dzieci

Tak się zaczęło. W zeszłym roku podczas Wielkiego Postu na terenie zakładu karnego była nawet Droga Krzyżowa, i to w strugach deszczu. – Uczestniczyliśmy też w obrzędach chrztu trojga dzieci. Jednego z nich wraz z moim mężem jesteśmy rodzicami chrzestnymi – wspomina z uśmiechem Małgorzata. – Staramy się co kilka miesięcy jeździć z posługą modlitwy wstawienniczej dla matek. W październiku odbyło się spotkanie z modlitwą i zabawami dla dzieci. W czasie gdy panie się modlą, my staramy się śpiewać i bawić z dziećmi. Poza tym podczas tych spotkań rozmawiamy z matkami na różne tematy – dodaje.

Zielonogórzanie pomagają nie tylko duchowo. – W chwili obecnej staramy się pozyskać środki na zakup mebli i jeśli ktoś chciałby pomóc, prosimy o kontakt z naszą parafią – zachęca M. Ostapczuk. – Ponadto zorganizowaliśmy dzieciom na Mikołaja darmowy przejazd autokarem PKS do Zielonej Góry, gdzie obejrzały spektakl teatralny i spotkały się ze św. Mikołajem. Dla dzieciaków był to pierwszy taki wyjazd poza mury zakładu karnego – dodaje.

Trzy ważne powody

W ekipie odwiedzających zakład jest Robert Chaszczewski, który jeździ do Krzywańca nie tylko z jednego powodu. Jest ich co najmniej kilka. – Pierwszym jest fakt, że wpisuje się to w charyzmat naszej wspólnoty. Oikos Berit (Dom Przymierza) to przede wszystkim tworzenie domu na zewnątrz dla tych, którzy go obecnie z różnych przyczyn nie mają. Te kobiety potrzebują odczuć na nowo ciepło rodzinnego ogniska i my chcemy im to poczucie ofiarować – zauważa zielonogórzanin. – Widzimy w ich oczach wdzięczność i pragnienie odwdzięczenia się za to, co otrzymują. Dlatego zawsze, gdy je odwiedzamy, czekają na nas ciasto, kawa czy herbata. To bardzo miłe, bo dają nam w ten sposób cząstkę siebie – dodaje.

Drugi powód obecności to posługa w Diakonii Modlitwy Wstawienniczej, która z założenia ma na celu omadlanie każdej potrzebującej osoby i zanoszenie jej próśb do samego Stwórcy. – Zauważam, że te kobiety z coraz większą śmiałością proszą o modlitwę, wspólną czy bezpośrednio nad nimi – mówi Robert. – Już podczas naszych spotkań można dostrzec mocne wzruszenia, a w trakcie modlitwy emocje u tych kobiet są naprawdę bardzo widoczne. Pomimo że na co dzień muszą w takim miejscu starać być silne i zaradne, jednak modlitwa, która dotyka ich serc, zmienia je zewnętrznie – dodaje.

Ostatnim powodem obecności Roberta w Krzywańcu jest empatia wobec ludzi i chęć niesienia pomocy. – Nigdy nie byłem obojętny na ludzką krzywdę, więc gdy tylko usłyszałem o takiej inicjatywie, przystąpiłem do niej z ochotą – podkreśla i dodaje: – Lubię dzielić się tym, czym Bóg mnie obdarzył. Dla mnie najpiękniejszą nagrodą są miłe słowo i wdzięczność. Tu spotykam się z tym na każdym kroku i jest to bardzo wzruszające.

Szczere, nie udawane

To wyjątkowe spotkania! Co im one dają? Oto odpowiedź jednej z osadzonych: „Wywołują radość w nas i uśmiech u naszych dzieci. Poświęcacie swój wolny czas. Przychodzicie z pozytywną energią. Spotkania z wami dają nam nadzieję, pomagają pozytywnie patrzeć w przyszłość. Czujemy się z wami jak w domu. Jak byśmy z rodziną zasiadali do stołu. To, co robicie, jest szczere, a nie udawane. Pomagacie nam przetrwać w więzieniu. Ewangelia mówi, że gdzie dwoje się zbiera w imię Boga, tam On jest obecny”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.