Rdzeń sitowia, śmiergust pisanka i odznaka baranka

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Ta tradycja już dawno by zaginęła, gdyby nie ludzie! Mowa oczywiście o kolorowych jajkach, które są symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią.

Dziś mało kto umie to robić śmiergusty, ale mąż pani Genowefy wciąż to potrafi. Dziś mało kto umie to robić śmiergusty, ale mąż pani Genowefy wciąż to potrafi.
Krzysztof Król /Foto Gość

W Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp. w Niedzielę Palmową rozstrzygnięto 51. Ogólnopolski Konkurs Pisanek im. Michała Kowalskiego. W tym roku wyjątkowo dużo autorów przysłało swoje prace. 62 osoby z całej Polski przygotowały 57 zestawów w czterech technikach: batikowo-szpilkowej, batikowo-pisakowej, drapanej i mieszanej. – Dziesięcioosobowa komisja miała naprawdę duży problem z wybraniem pierwszych trzech miejsc w danej kategorii – podkreśla Mirosław Pecuch, etnograf i kustosz wystawy.

Poszukiwanie tradycji

Sporo osób po raz pierwszy przysłało swoje pracy na konkurs, ale jest też gros tych, którzy startują nieprzerwanie od lat 90. XX w. – Chociażby Aleksandra Charko, która od 1993 roku w swoich pracach prezentuje tradycje Sokalszczyzny. Albo Jan Wanatko, od 1995 roku propagator łemkowskiego pisankarstwa – wyjaśnia etnograf. – Ale są też nowi uczestnicy i poziom ich prac również jest wysoki.

Co roku oprócz tradycyjnych pisanek uczestnicy przysyłają nowe, które wciąż zaskakują konkursowe jury. – Od pewnego momentu trafiają do nas oklejanki rdzeniem sitowia, które przypomina puszystą tkaninę. Tą techniką pracuje Olga Paleczna z Gliwic. Co ciekawe, w jej rodzinie przekazywano tradycyjną dla Górnego Śląska technikę rytowniczą. Kroszonki wykonywano, wydrapując wzory roślinne na jajkach wyjętych z wywaru z cebuli – tłumaczy kustosz. – Natomiast od mamy pani Olga nauczyła się, jak pozyskiwać rdzeń ze świeżego sitowia. Podjęła próbę wykonania oklejanek z rdzenia, inspirując się kartkami pocztowymi z Kurpiów – dodaje.

Już kolejne pokolenie

W wielu przypadkach tradycja pisankarska przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. W annałach gorzowskich konkursów pisanek zapisała się złotymi zgłoskami chociażby rodzina Pieluszczaków z Trzebicza k. Drezdenka. – Korzenie rodowe zmarłego już pana Henryka sięgają miejscowości Tuligłowy w lwowskiem, skąd w 1945 roku jego dziadkowie przybyli do Trzebicza. Był trzecim pokoleniem tak aktywnie wykonującym pisanki. Pisankarstwa uczył się od babci Tekli Ogrodnik i matki Marii Pieluszczak. Babcia rękodziełem zaczęła zajmować się jeszcze w Tuligłowach, mając 13 lat. Matka pana Henryka brała udział w konkursie w 1973 roku w technice batikowej, a nie drapanej, którą sobie upodobał jej syn i osiągnął w tym niebywałe mistrzostwo – wyjaśnia M. Pecuch. – Pisanki robi także córka pana Henryka, Paulina Pieluszczak-Suchodolska, która od najmłodszych lat podtrzymuje tradycje ludowe oraz pisankarstwo. Od przeszło 25 lat bierze udział w ogólnopolskich konkursach, zajmując czołowe miejsca w technice wydrapywanej – dodaje.

Kocham to robić

Wiele osób zdobiących pisanki w ogóle w konkursach nie startuje. Jak chociażby Genowefa Chabiniak ze Stanowa, która założyła Zespół Górali Czadeckich „Stanowienie”, choć, co ciekawe, nie pochodzi z Bukowiny, ale z kieleckiego. Wżeniła się za to w rodzinę górali czadeckich i zakochała nie tylko w mężu Stanisławie, ale także w jego kulturze i rodzinnej tradycji. – Mieszkałam z teściami i mimowolnie wchłonęłam wszystkie zwyczaje bukowińskie – wyjaśnia z uśmiechem.

Nie zapomina jednak o swoich rodzinnych stronach i co roku przed świętami przygotowuje palmę wielkanocną. – Zawsze się wyróżniam, bo robię kielecką, która jest zrobiona głównie z trzciny, jako że Pan Jezus był po głowie trzciną bity – wyjaśnia pani Genowefa. – A pisanek nauczyłam się od koleżanki, z którą pracowałam w szkole w Brzeźnicy. Gdy tylko rozpoczyna się Wielki Post, zaczynam tworzyć. Rok w rok robię 200 sztuk. Jest to pracochłonne, ale kocham to robić. Od razu powiem, że nie są bukowińskie. Takie typowe robi moja koleżanka Jadzia Parecka z zespołu Warta z Brzeźnicy – dodaje.

Przy tej okazji nie sposób nie powiedzieć o bukowińskiej tradycji związanej z pisanką i Poniedziałkiem Wielkanocnym. – Tego dnia panny obdarowywały pisankami kawalerów, którzy przychodzili nie tylko je oblewać wodą, ale i zaczepiać śmiergustem – plecionymi wierzbowymi witkami, którymi stukali dziewczyny w łydkę, wołając: „Śmiergust pisanka!” – wyjaśnia pani Genowefa. – A dziewczyna powinna za to dać pisankę. A że szli całą chmarą, to trzeba było tych pisanek trochę zrobić. Specjalne gęsie pisanki dziewczyna dawała swojemu narzeczonemu – dodaje.

Nie muszą być idealne

Rodzinne tradycje razem z mężem przekazują swoim dzieciom, a teraz też wnukowi, który mieszka aż na Kaszubach. – W zeszłym roku pochwalił mi się: „Babciu, dostałem w zuchach odznakę »baranka wielkanocnego«, bo opowiedziałem o waszych tradycjach i o tym, jak robiłem z tobą pisankę”. U córki to już w ogóle wielokulturowość: trochę z kieleckiego, trochę z górali i teraz z Kaszub, więc nasz wnuk będzie miał bogatą tradycję. Co wiemy, przekazujemy! – podkreśla pani Genowefa.

Nabytymi umiejętnościami dzieli się nie tylko z rodziną. – Przez 30 lat pracy w szkole co roku uczyłam tego dzieci. Zawsze coś podłapały i teraz słyszę, że często podtrzymują zwyczaje w swoich domach – wyjaśnia. – Poza tym co roku jadę gdzieś pokazać, jak to robić, aby tradycja nie zanikła. Warto spróbować, jak kto potrafi, one przecież nie muszą być idealne. Ważne, aby na Wielkanoc była ta pisanka – dodaje.

Do przekazywania tradycji zachęca kustosz gorzowskiej wystawy. – Ludzie, jak siadają robić pisanki, zostawiają smartfony i rozmawiają, a to jest bezcenne w dzisiejszych czasach – podkreśla z uśmiechem M. Pecuch. – A do tego pisanie pisanek wycisza człowieka, a to przecież dla naszego ducha jest wskazane, bo gdy duch zdrowy, to i ciało ma się lepiej. Jest stare huculskie przysłowie: „Póki ludzie będą pisać pisanki, zło nie zapanuje nad światem”. I coś w tym jest! – dodaje.


Wyniki 51. Ogólnopolskiego Konkursu Pisanek im. Michała Kowalskiego

W technice batikowo-szpilkowej:

I miejsce: Ewelina Grabiec, Dobrzeń Wielki

II miejsce: Anna Farańczuk, Olsztyn

III miejsce: Anna Kuncik, Przemków

W technice batikowo-pisakowej:

I miejsce: Agnieszka Ślosecka, Tyniec Mały

II miejsce: Barbara Pawlicka, Gwieździn, pow. Człuchów

III miejsce: Aleksandra Charko, Nowotki k. Elbląga

W technice drapanej:

I miejsce: Adrianna Kozyra, Daniec (woj. opolskie)

II miejsce: Marzena Mazur, Groszkowo (woj. pomorskie)

III miejsce: Adam Lasota, Gliwice

W technikach mieszanych:

I miejsce: Jagoda Nastała, Łódź

II miejsce: Edyta Haratyk, Kożuchów

III miejsce: Krystyna Zagrabska, Włocławek

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.