EDK zaczęła się też w Świebodzinie

Msza św. w sanktuarium Miłosierdzia Bożego 8 kwietnia była początkiem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. 70 pątników wyruszyło na trzy trasy. Przed nimi cała noc wędrówki.

EDK to wyjątkowe wezwanie do przemiany – mówił ks. Mariusz Kołodziej, kustosz świebodzińskiego sanktuarium. – Mierząc się ze swoimi lękami, stawiając czoła ciemności, przemagając zmęczenie i pokonując ból, przekraczamy swoje granice. Podejmujemy ten trud po to, by przez to ekstremalne doświadczenie jeszcze bardziej otworzyć się na Boga – dodał.

W Świebodzinie organizatorzy przygotowali trzy szlaki: liczący 48 km do Rokitna, 54 kilometrową pętlę do Kosieczyna i coś dla najwytrwalszych – 70 km wędrówki z Rokitna, do którego pątników podwoził samochód, pod świebodzińską figurę Chrystusa Króla. – To trasa okrężna i trudna – mówi Rafał Wojtkiewicz, organizator tras świebodzińskich, a zarazem koordynator wszystkich tras w diecezji. – Jedna stacja jest nawet pod ziemią, w bunkrach - dodaje. Tę możliwość wybrało siedmiu śmiałków.

Pozostałe trasy, choć krótsze, wcale nie są łatwiejsze. Tym bardziej, że – zgodnie z zasadami EDK - trzeba je przejść w samotności i w milczeniu. Drogę pozwala znaleźć aplikacja w smartfonie, w której są także rozważania do poszczególnych stacji. - Nie ma samochodów, nie ma zabezpieczenia na trasie. Każdy idzie na własną odpowiedzialność i sam umawia osobę, która w razie czego zabierze go do domu – tłumaczy R. Wojtkiewicz. – W tym roku w całej Polsce podkreślamy właśnie ten powrót do pierwotnej idei EDK i może dlatego jest mniej ludzi niż w poprzednich latach – mówi.

Ekstremalność nie odstraszyła Ryszarda Krasowskiego. Przeciwnie. – Idę już czwarty raz – mówi. – Aby odnaleźć siebie i Boga. Zawsze się zastanawiałem, po co ta EDK, przecież można wkoło kościoła przejść. Ale kto przejdzie, ten wie. To trzeba przeżyć. Ale łatwo nie jest. Trzeba dać z siebie wszystko – mówi. W tym roku idzie do Rokitna razem z córką. Weronika, uczennica ósmej klasy, pierwszy raz wyruszyła w taką drogę. - Myślę, że będzie ciężko, ale sądzę, że dam radę. Mam nadzieję, że umocnię więzi z Bogiem i że Bóg pomoże mi w życiu – mówi. Co musi mieć pielgrzym ze sobą? - Na pewno krzyż! – nie ma wątpliwości Weronika. Ma swój. To krzyż kandydatki do bierzmowania. - I na pewno dobry, wygodny ubiór – dodaje. Ten zapał do nocnej wędrówki i modlitwy podziela ich znajoma. – Idę już drugi raz. Tego trzeba spróbować samemu – mówi Katarzyna Parmonik.

Chcieli spróbować pensjonariusze ośrodka terapii uzależnień w Nowym Dworku.
– Żeby poznać swoje bariery fizyczne, psychiczne, pobyć sam na sam ze sobą, pomyśleć nad sensem życia. To główny cel – mówi Bartosz.
– Żeby mieć motywację do leczenia – dodaje Robert.
–  I utrzymania trzeźwości – uzupełnia Krystian.
Ich grupa liczy sześciu mężczyzn. Przed nimi noc samotnej wędrówki do Rokitna.

Na powracających pod figurę Chrystusa Króla pątników będzie czekać gorąca herbata i poczęstunek.

W diecezji przygotowano ponad 30 tras Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. W całej Polsce – ponad 1100.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..