Nowy numer 13/2024 Archiwum

"Wywiadówka" w Paradyżu

Rodzice odwiedzili swoich synów, którzy przygotowują się do kapłaństwa.

Tegoroczne mikołajki były także niedzielą odwiedzin - dniem, kiedy do seminarium przyjeżdżają rodziny i przyjaciele kleryków, by zobaczyć, jak wygląda życie w średniowiecznym klasztorze, o którym ich synowie, bracia i koledzy tylko opowiadają. Grudniowe odwiedziny połączone są z wywiadówką.

Co miesiąc do seminarium przyjeżdżają bliscy kleryków na tzw. niedzielę odwiedzin. Budynek traci wówczas na kilka godzin swój klimat ciszy i kontemplacji.

W prawie wszystkich pokojach rozbrzmiewają rozmowy przy kawie i domowym cieście. Raz w roku te odwiedziny mają jednak charakter specjalny. Łączą się z „wywiadówką”.

Nie chodzi jednak o przedstawianie ocen i zachowania poszczególnych alumnów. Seminaryjne spotkania z rodzicami to okazje, by poznali naszych formatorów, a także zacieśnili więzi z rodzinami innych kleryków.

W tym roku dzień odwiedzin przypadł 6 grudnia. Od rana panowała więc atmosfera poruszenia. Od dzieciństwa wiadomo przecież, że to rodzice są tymi, którzy najczęściej spotykają św. Mikołaja.

Pierwszym punktem programu była projekcja tegorocznego filmu powołaniowego. Po niej konferencję wygłosił ks. Artur Adamczak, seminaryjny ojciec duchowny. Przybliżył temat powołania do kapłaństwa i roli rodziców w tym dziele. Odwoływał się przy tym do fragmentów Pisma Świętego, tekstów ostatnich papieży, a także świadectw ludzi, którzy swoje dzieci oddali na służbę Bogu.

Następnie rodzice spotkali się z wychowawcą odpowiedzialnym za formację rocznika, w którym uczy się ich syn. Zwieńczeniem całości była wspólna Msza św. pod przewodnictwem ks. rektora Pawła Łobaczewskiego.

W homilii ksiądz rektor powiedział, że w świetle niedawnej beatyfikacji dwóch polskich franciszkanów, którzy zostali zamordowani na misjach w Peru, rodzice powinni dziękować za powołanie swoich dzieci, niezależnie od tego, jak trudne będzie ich życie.

Druga połowa dnia była już nieoficjalna, rodziny spotkały się w swoich gronach. Na korytarzu czuć było zapach świeżego ciasta i - nierzadko - już bożonarodzeniowych pierników.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy