- Pielgrzym nadziei to nade wszystko ktoś, kto wie, że Duch Boży rozlał w nim miłość i wie, że jego ojczyzna jest w niebie - mówił bp Adrian Put do uczestników Pieszej Pielgrzymki Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, która 12 sierpnia dotarła na Jasną Górę.
We wtorkowe przedpołudnie do jasnogórskiego sanktuarium dotarły setki pielgrzymów z całej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Pątnicy wędrowali w trzech grupach: głogowskiej (ok. 100 osób), gorzowskiej (250 osób) i zielonogórskiej (ok. 400 osób). Najwcześniej, bo już 31 lipca, wyruszyli pielgrzymi z Gorzowa Wlkp. i Gubina, którzy różnymi trasami mieli do pokonania przeszło 400 km. Dwa dni później ruszyli pątnicy z Głogowa i Zielonej Góry. Część uczestników pokonała całą pielgrzymkę, część na jeden, dwa lub więcej dni.
12 sierpnia do Częstochowy dotarła także ok. 40-osobowa grupa tworząca 33. Ogólnopolską Pieszą Pielgrzymkę Nauczycieli i Wychowawców „Warsztaty w drodze”, która 1 sierpnia wyruszyła z Zielonej Góry. - Dziękuję wam, drodzy pielgrzymi, za piękne świadectwo wiary, za atmosferę i pięknie przeżyte rekolekcje w drodze, za każde dobro, które dokonało się w naszej wspólnocie pielgrzymkowej - mówił ks. Krzysztof Kolanowski, kierownik pieszej pielgrzymki z Gorzowa na Jasną Górę.
Na zakończenie pielgrzymki pątnicy wzięli udział we Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu, której przewodniczył bp Adrian Put. W homilii odniósł się to hasła roku jubileuszowego i tegorocznej pielgrzymki. - Pielgrzym nadziei to nade wszystko ktoś, kto wie, że Duch Boży rozlał w nim miłość i wie, że jego ojczyzna jest w niebie - przypomniał biskup. - I chociaż po tym świecie mamy bardzo pewnie stąpać, to jednocześnie musimy wiedzieć, że przechodząc w chrzcie wody Jordanu ulokowaliśmy naszą nadzieję zupełnie, gdzie indziej - dodał.
Zielonogórską pielgrzymkę podsumowuje ks. Krzysztof Kocz, który od 25 lat jest jej kierownikiem:
Piesza pielgrzymka diecezji zielonogórsko-gorzowskiejPo raz drugi w pielgrzymce wzięła udział Ewa Pogorzelska z Zielonej Góry. - Czułam, że Maryja rozwiązała wszystkie sprawy przez ten rok. Z radością wróciłam na tę drogę modlitwy i nawrócenia, żeby podziękować Matce i zawierzyć kolejne sprawy - wyjaśnia zielonogórzanka. - Piesza pielgrzymka na Jasną Górę to dla mnie droga - jak mawiał św. Chabrel - w której „ważniejszy jest kierunek niż prędkość”. Wiedziałam, że idę do Mamy i to dawało mi siłę do pokonywania kolejnych etapów, które przesiąknięte były wspólną modlitwą i wysiłkiem fizycznym, który mogłam namacalnie ofiarować w różnych intencjach. Często brakowało sił, pojawiało się ogromne zmęczenie i ból, ale obecność siostry i brata obok mnie była ogromnym wsparciem. Podanie wody, chwycenie za rękę, śpiew i wspólny śmiech niosły nas do Matki. Oczywiście oprócz celu, jakim było spotkanie z Maryją, niezwykle ważna była sama droga, bo na niej dochodzi do spotkania Boga w człowieku - dodaje.