– Z jednej strony 10 lat to długi okres, ale z drugiej mamy świadomość, że wszystko tak szybko minęło. Zaczęliśmy od pomocy doraźnej na ulicy, potem były noclegownia i schronisko, a teraz prowadzimy mieszkania treningowe i wspomagane – mówi prezes Wojciech Wekwert. – Co ciekawe, to był pomysł naszych mieszkańców, którzy pewnego dnia powiedzieli, że do szczęścia brakuje im tylko i aż domu. To uświadomiło nam, że możemy tworzyć wspólnotę w schronisku, ale do wyjścia z bezdomności potrzebny jest dom, miejsce, gdzie człowiek może codziennie wrócić, czuć się bezpiecznie, po prostu być u siebie – zauważa prezes, a wiceprezes Małgorzata Jaskulska dodaje: – Ostatnie 10 lat najlepiej podsumowuje nazwa naszego programu – „Kroki do domu”. To kroki, które robią osoby w kryzysie bezdomności dzięki własnej pracy, zaangażowaniu i chęci zmiany, a my mamy ogromne szczęście w tym uczestniczyć i ich wspierać.