Najważniejszy moment życia

Ks. Witold Lesner

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 47/2012

publikacja 22.11.2012 00:15

Hospicjum to nie miejsce, w którym głównie myśli się o śmierci. W hospicjum przede wszystkim myślimy o życiu. Wiecznym życiu – mówi Joanna Strzelecka z Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wlkp.

Chorego w stanie terminalnym nie możemy odzierać z jego godności. Nasza obecność przy łóżku to, oprócz troski o zapewnienie tego, co potrzeba ciału, troska o dobre spotkanie z Bogiem – mówiła psycholog Agnieszka Chybowska Chorego w stanie terminalnym nie możemy odzierać z jego godności. Nasza obecność przy łóżku to, oprócz troski o zapewnienie tego, co potrzeba ciału, troska o dobre spotkanie z Bogiem – mówiła psycholog Agnieszka Chybowska
ks. Witold Lesner

Wramach IX Ogólnopolskiej Kampanii „Hospicjum to też życie” 17 listopada spotkały się osoby pracujące w różnego rodzaju placówkach opieki paliatywnej. Do gorzowskiego Hospicjum św. Kamila przyjechali lekarze, pielęgniarki, wolontariusze, psychologowie, osoby duchowne, a nawet przedstawiciel rodziny pacjenta, by uczestniczyć w debacie „Zdrowa rozmowa pomaga leczyć. Mów – Słuchaj – Zaufaj”. Czy i jak mówić pacjentom o ich nieuleczalnej chorobie? Czy „wyznaczać” datę śmierci? Jak towarzyszyć rodzinie chorego? Jak pomóc małym dzieciom umierających rodziców? To tylko kilka z pytań, na które próbowali odpowiedzieć uczestnicy spotkania. Kilkadziesiąt osób dzieliło się swoim doświadczeniem w pracy z chorymi w stanie terminalnym. – Towarzysząc osobom umierającym, bardzo ważne jest, byśmy sami na początku pokonali lęk przed chorobą i śmiercią. Musimy sami się z tym zmierzyć, by później pomóc innym – mówiła Agnieszka Chybowska z Hospicjum św. Jana Ewangelisty w Szczecinie. Brak codziennych, zwyczajnych kontaktów i rozmów między członkami rodziny podczas ciężkiej choroby jeszcze pogłębia wyobcowanie. – Często pacjent lub rodzina, w imię jakiejś ochrony przed trudną sytuacją czy stresem, udają, że nic się nie dzieje. A właśnie tutaj potrzeba obecności przede wszystkim najbliższych – mówił Waldemar Gozdowski, lekarz onkolog z Gorzowa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.