Płaczę podczas Komunii świętej

Krzysztof Król

|

Zielonogórsko-Gorzowski 08/2013

publikacja 21.02.2013 00:00

Związki niesakramentalne. – Naszym marzeniem jest zawrzeć małżeństwo sakramentalne – mówią Iza i Adam. To nie wypowiedź sprzed 20 czy 30 lat, ale z 2013 roku. Problem jednak w tym, że choć bardzo chcą, to nie mogą.

Płaczę podczas Komunii świętej Krzysztof Król

Wiele par, które zgła- szają się do duszpasterstw związków niesakramentalnych, dręczy podobny problem. Z jednej strony jest miłość, z której nie potrafią zrezygnować, bo jest największym dobrem, jakie ich spotkało w życiu, a z drugiej strony jest świadomość grzechu. Duszpasterstwo jest dla nich szansą odnalezienia się w Kościele. Nie chcą w nim zajmować pierwszych ławek, bo są świadomi swojego grzechu, ale wiele par niesakramentalnych chce walczyć o swoje zbawienie.

Zamknięta droga do nieba

Są cywilnym małżeństwem, od sześciu lat. Mowa o Izie i Adamie. On był wcześniej w związku sakramentalnym, którego nie dało się już uratować. Ona miała za sobą nieudany nieformalny związek. – Wewnętrzny głos kazał nam się zastanowić, jak ma wyglądać nasze życie w Kościele, co możemy, a co przez „grzech niesakramentalności” jest nam zabronione. Porozmawiał z nami proboszcz i poradził, aby starać się w sądzie kościelnym o stwierdzenie nieważności poprzedniego małżeństwa. Taki wniosek złożyłem w 2009 roku, czekam z nadzieją na rozpatrzenie, że być może kiedyś będziemy mogli pobrać się przy ołtarzu – wyjaśnia Adam, a Iza dodaje: – Inny ksiądz powiedział, że „zamknęliśmy sobie drzwi do nieba”, ale zaraz dodał, że jest „okno”, którym jest duszpasterstwo związków niesakramentalnych. I skierował nas do Głogowa, do kolegiaty. Długo się nie zastanawialiśmy i od prawie sześciu lat przyjeżdżamy na spotkania.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.