Pokój i dobro!

ks. Witold Lesner

publikacja 11.05.2013 00:08

Na trasie pielgrzymki 10 maja znalazł się Asyż nierozerwalnie związany ze św. Franciszkiem i św. Klarą.

W Asyżu W Asyżu
Grupa "Tęczy" liczy 45 osób. 10 maja modliła się u św. Franciszka
ks. Witold Lesner /GN

Kolejny dzień pielgrzymki przebiegał pod patronatem św. Franciszka. Odwiedziliśmy bazylikę większą w Asyżu, po której grupę oprowadzał o. Paweł Dybka, franciszkanin konwentualny. – Ten kościół nie jest własnością franciszkanów. Należy on do Stolicy Apostolskiej. Powstał zaledwie w dwa lata (1228-30), aby mogły w nim spocząć szczątki św. Franciszka – wyjaśniał polski zakonnik. – Franciszek nazywany był drugim Chrystusem, dlatego freski Giotta ułożone są parami: z jednej strony tajemnica z życia Jezusa, a z drugiej jakieś wydarzenie związane z Franciszkiem – opowiadał o. Paweł Dybka OFMConv. – Zadaniem wszystkich franciszkanów jest głoszenie Ewangelii w taki sposób, aby wszyscy wspólnie mogli się spotkać w niebie. Jesteśmy odpowiedzialni za tych, którym głosimy Jezusa – wyjaśniał franciszkanin wskazując na fresk sądu ostatecznego, na którym widać zakonnika, który za pomocą sznura z habitu symbolicznie wyciąga człowieka z ognia piekielnego.

Po obejrzeniu dwóch poziomów asyskiej bazyliki i modlitwie przy grobie Świętego, w kaplicy św. Katarzyny przeżywaliśmy Mszę św., podczas której czytania i śpiewy przygotowały uczestniczki pielgrzymki.

Po nawiedzeniu Asyżu pojechaliśmy do bazyliki Matki Bożej Anielskiej, w której wnętrzu znajduje się kościółek Porcjunkuli. – Franciszek pewnego dnia miał sen, w którym słyszał od Boga „Odbuduj mój kościół”. Święty potraktował to dosłownie i odbudował z ruiny ten kościółek. Dopiero później okazało się, że Panu Bogu zależało na odbudowie całego Kościoła powszechnego – wyjaśniła Patrycja Jakubowska, pilotka i przewodniczka.

Po obejrzeniu kościoła, kaplicy, w której umarł św. Franciszek poszliśmy do ogrodu, w którym rosną słynne róże bez kolców.