Reagujmy inteligentnie

Krzysztof Król:

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 20/2013

publikacja 16.05.2013 00:15

Z ks. Andrzejem Dragułą, autorem książki „Bluźnierstwo. Między grzechem a przestępstwem”, rozmawia Krzysztof Król.

 Ks. dr hab. Andrzej Draguła, prof. US, jest dyrektorem Instytutu Filozoficzno- -Teologicznego im. Edyty Stein w Zielonej Górze Ks. dr hab. Andrzej Draguła, prof. US, jest dyrektorem Instytutu Filozoficzno- -Teologicznego im. Edyty Stein w Zielonej Górze
Krzysztof Król

Krzysztof Król: Doda, Nergal, Maria Peszek, Dorota Nieznalska – to tylko kilka przykładów osób z naszego „podwórka” oskarżanych o bluźnierstwo. Czym jest bluźnierstwo?

Ks. Andrzej Draguła: Na bluźnierstwo można spojrzeć z wielu punktów widzenia. W najściślejszym tego słowa znaczeniu bluźnierstwo jest aktem buntu przeciwko Bogu wyrażonym słowem lub gestem. Z taką sytuacją mamy do czynienia choćby w „Wielkiej improwizacji” – słynnym monologu Konrada w III części „Dziadów”. Takim podmiotowym aktem bluźnierczym, z którym – w moim przekonaniu – mamy do czynienia bardzo rzadko, jest chociażby ostatnia płyta Marii Peszek, do czego ona sama się przyznaje. Czym innym jest bluźnierstwo przedmiotowe, to jest czyn o charakterze bluźnierczym, który nie musi wynikać z wiary, ale jest po prostu grą. Na przykład gdy ktoś posługuje się tym, co religijne, wcale nie po to, aby bluźnić Bogu, ale po prostu, aby zrobić skandal medialny i zyskać popularność. Wtedy jest to bluźnierstwo cyniczne skierowane nie przeciw Bogu, ale przeciw tym, którzy w Niego wierzą, nastawione na obrazę wiary.

Takich bluźnierstw ostatnimi czasy jest coraz więcej. Jak je oceniać?

Wszystko zależy od tego, jakie kryteria przyjmiemy. W swojej książce pokazuję, że nie ma jednej oceny. Po pierwsze ocena na płaszczyźnie teologiczno-moralnej, gdy mówimy o grzechu bluźnierstwa. Po drugie ocena z punktu widzenia artystycznego, czy dane działanie – choć wydaje się bluźniercze – da się obronić artystycznie, czy nie. I wreszcie po trzecie ocena na płaszczyźnie prawa. Te trzy oceny krzyżują się, nakładają się na siebie, ale nie są ze sobą tożsame. Doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że czyny, które oceniamy jako jednoznacznie bluźniercze z punktu widzenia teologii i moralności, wcale nie będą uznane przez sąd za czyny przestępcze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.