Oaza zakwitła nad morzem

ks. Witold Lesner

publikacja 13.07.2013 21:48

​W Śmiechowie niedaleko Koszalina od 30 czerwca do 14 lipca odbywa się Oaza Rodzin, czyli rekolekcje Ruchu Domowego Kościoła. Każdego dnia rodziny mają modlitwy, czytanie Pisma św. czy "szkołę modlitwy". Nie brakuje również czasu na sport i kąpiele w morzu.

Oaza w Śmiechowie Oaza w Śmiechowie
Nabożeństwo światła czwartego dnia rekolekcji
Artur Szwarc

W rekolekcjach udział bierze 12 małżeństw, które przyjechały tu ze swoimi dziećmi. Wśród 26 z nich są zupełne maluchy, ale nie brakuje i młodzieży. Nie włączają telewizorów, nie serfują po internecie, ale za to wreszcie mają czas pobyć ze sobą bez patrzenia na zegarek. Zaglądają też wspólnie do Pisma św.

Wszędzie widać ojców zajmujących się dziećmi, jest szczególny czas na wspólną modlitwę męża i żony. Wśród codziennych zajęć jest m.in. "rozmowa ewangeliczna", czyli wspólnotowe czytanie i rozważanie Pisma św., "szkoła modlitwy" – wprowadzanie w praktykę modlitwy czy nabożeństwa, np. światła, podczas którego uczestnicy przyjęli Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. – Czas rekolekcji był mi potrzebny, bym uświadomił sobie, że przyjęcie Jezusa Chrystusa do swojego życia jako Pana i Zbawiciela jest zaproszeniem Go do całej naszej rodziny. Wiem, że Pan Bóg mnie bardzo kocha, kocha mnie bardzo szczególnie również przez moją żonę i dzieci – mówi Artur Szwarc z Gorzowa Wlkp., mąż Iwety i tata 9-letniej Kasi i 11-letniego Mateusza.

– Rekolekcje mają charakter przeżyciowy, tzn. że nie chcemy tylko mówić o doktrynie chrześcijańskiej, ale jako prowadzący chcemy, aby uczestnicy doświadczyli bardzo osobiście relacji z Panem Bogiem – mówi ks. Jan Pawlak, który jest moderatorem oazy. – To zbliżenie się do Boga, jak pokazuje doświadczenie, owocuje również zbliżeniem się również małżonków i całej rodziny do siebie. To w duszpasterstwie rodzin jest najważniejsze – wyjaśnia kapłan.

Oaza w Śmiechowie   Oaza w Śmiechowie
Frajdą dla dzieci, ale i dla ich rodziców, jest zabawa w morzu
Artur Szwarc
Stałym punktem programu dnia są "trzy godziny dla rodziny", czyli czas dla małżonków, aby mogli wspólnie ze swoimi dziećmi pobyć razem. Zwykle w codziennym zabieganiu takich okazji brakuje, a tu najczęściej rodziny idą na plażę, wyjeżdżają do pobliskiego Koszalina czy Kołobrzegu. Dodatkowo każdy wieczór to okazja do gier, zabaw czy rozmów już w szerszym gronie, bo w oazowej wspólnocie.

– Tutaj duży akcent położony jest na budowanie relacji małżonków i całej rodziny z Panem Bogiem. Poznaliśmy tutaj wielu wspaniałych ludzi. Są serdeczni, ciepli, pomagający sobie nawzajem, cierpliwi… Czuje się tutaj ducha chrześcijańskiego braterstwa – wyjaśnia Dorota Bainczyk, która wraz z rodziną specjalnie na oazę przyjechała ze Sztokholmu w Szwecji. – Śmiało można powiedzieć, że jesteśmy tutaj wśród „swoich”. Wielu rzeczy nie trzeba nawet tłumaczyć, ponieważ wartości chrześcijańskie wszystkim są nam bliskie – uzupełnia jej mąż Grzegorz.