Jak Wawel dla Krakowa

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 38/2013

publikacja 19.09.2013 00:15

– Jesteśmy dumni z naszej świątyni, ale nie zapominamy o budowaniu żywego Kościoła. To najważniejsze – mówi Maria Dobry, sołtys z Kosieczyna.

 Efekt prac można zobaczyć na: www.zgg.gosc.pl, a najlepiej przyjechać samemu. – Serdecznie zapraszamy – mówi z uśmiechem sołtys Maria Dobry Efekt prac można zobaczyć na: www.zgg.gosc.pl, a najlepiej przyjechać samemu. – Serdecznie zapraszamy – mówi z uśmiechem sołtys Maria Dobry
Krzysztof Król /GN

W Kosieczynie 13 i 14 września odbyły się Lubuskie Spotkania z Zabytkami. Była Msza św., wykłady, a nawet warsztaty, podczas których można było wcielić się w rolę konserwatora zabytków. Miejsce wybrano nieprzypadkowo, bo tutejsza świątynia to jeden z najstarszych drewnianych kościołów w Europie. Badania dendrochronologiczne potwierdziły, że cała bryła kościoła została ukształtowana w 1389 roku. W 2006 roku rozpoczął się remont świątyni, który był początkiem specjalistycznych badań, a później kompleksowych prac restauratorskich, konserwatorskich i budowlanych. Świątynia zmieniła się do niepoznania. – Czasami nadużywa się określenia „perła” w stosunku do zabytków, ale na pewno ten kościół na to miano zasługuje. Wyjątkowy w tej świątyni jest nie tylko jej wiek, ale także to, że pokazała nam się w zapomnianym wyglądzie. Praca konserwatorów i scalenie tego wnętrza spowodowały, że możemy poczuć się jak wewnątrz świątyni z początku XIV wieku. To jest coś, czego nie dokonano nigdzie indziej – wyjaśnia Barbara Bielinis-Kopeć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.