Krzysztof Król: „Dużo się mówi o dialogu, ale tutaj go mogłam przeżyć i doświadczyć” – to nie slogan reklamowy, ale jedno z wielu odczuć uczestników rekolekcji weekendowych „Dialog we dwoje”. Co to takiego?

Mariola i Piotr Narowscy: To rekolekcje dla małżeństw mających się dobrze, jak i tych przeżywających poważny kryzys. Mają one pomóc w pogłębieniu więzi małżeńskiej, czyli po prostu w lepszym zrozumieniu się męża i żony. Uczestnicy rekolekcji uczą się zasad prawdziwego dialogu i dostają konkretne narzędzia do porozumiewania się. Oczywiście, wszystko odbywa się z zachowaniem pełnej tajemnicy, a to, co jest treścią dialogu, znane jest tylko małżonkom i Bogu. Te rekolekcje to jakby sprzątniecie kurzu i pyłu codzienności. Czasami to spora warstwa, szczególnie jeśli gromadziła się przez lata.

Są małżeństwa, które twierdzą: „Dobrze się dogadujemy i nie potrzebujemy takich rekolekcji”. Słusznie?

My też tak mówiliśmy, zanim pojechaliśmy, a jesteśmy w Ruchu Spotkań Małżeńskich prawie 30 lat. Na szczęście daliśmy się namówić znajomym i wzięliśmy udział w rekolekcjach. Tam odkryliśmy, na czym polega prawdziwy dialog i dzięki niemu poznaliśmy płaszczyzny życia, o których dotąd nie rozmawialiśmy ze sobą. Dialog stał się naszym sposobem na życie. Nie wyobrażamy sobie, ile byśmy stracili, gdyby nie nasza ciągła gotowość do rozmowy we dwoje. Dialog otwiera na szczere sygnalizowanie o swoich potrzebach, dzielenie się uczuciami radosnymi i nieprzyjemnymi, a także na to wszystko, co aktualnie przeżywamy, nawet w dziedzinach, w których rodzi się najwięcej konfliktów i nieporozumień, jak np. relacje intymne, relacje z dziećmi, finanse czy praca.