Akatyst czyli nie siedzę

dk. Tomasz Janczewski

publikacja 13.10.2013 23:01

Już po raz 21. w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu 12 października odbyło się maryjne czuwanie modlitewne. Razem z seminaryjną wspólnotą modliło się wielu diecezjan.

Akatyst czyli nie siedzę Akatyst w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu Kl. Jakub Bandkowski

Mszy Świętej, która była w centrum modlitewnego spotkania, przewodniczył rektor paradyskiego seminarium, ks. dr Paweł Łobaczewski. Natomiast homilię wygłosił ks. dr Mariusz Jagielski, wychowawca seminaryjnej wspólnoty. – To wielka radość, móc zobaczyć, że Paradyż jest takim domem, w którym możemy się wspólnie modlić. Nasze czuwanie to wspólne doświadczenie modlącego się Kościoła, którego każdy z nas tak bardzo potrzebuje. To wielki dar, że możemy wspólnie się spotykać – mówił kaznodzieja.

Wcześniej zgromadzeni na czuwaniu uczestniczyli w nabożeństwie różańcowym w duchowej łączności z Papieżem Franciszkiem i wiernymi zebranymi w 10 sanktuariach maryjnych świata. Była to okazja do wdzięczności za dar życia, zawierzenia siebie i oddania Bogu, tego co trudne i niezrozumiałe w codzienności. Rozważania prowadził ojciec duchowny ks. Piotr Kwiecień. Modlitwie towarzyszył gest złożenia zapalonej świeczki przed ikoną Matki Bożej Paradyskiej, przez który modlący się mógł zewnętrznie oddać Bogu to, co było przedmiotem jego modlitwy.

Po chwili przerwy, poczęstunku i okazji do spotkań z alumnami, w seminaryjnym kościele odśpiewano Akatyst ku czci Bogurodzicy. To starożytny hymn liturgiczny. Jego treścią jest pochwała Jezusa Chrystusa, Matki Bożej lub świętych – zwłaszcza męczenników. Jest to hymn typowy dla Kościołów Wschodu, a jego nazwa jest związana z postawą, jaką wierni przyjmują w trakcie tej modlitwy czyli postawą stojącą, ponieważ pochodzi od greckiego słowa „akathidzo” - „nie siedzę”. Najbardziej rozpowszechniony jest Akatyst na ku czci Matki Bożej. Składa się on z 24 strof, które wysławiają misterium zwiastowania i wcielenia. Kończą się one na przemian aklamacją „Alleluja” lub „Witaj, Oblubienico Dziewicza!”.