Wielkie słowa na małych karteczkach

Katarzyna Buganik

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 45/2013

publikacja 07.11.2013 00:15

Ojciec Leander Henryk Kubik. Męczennik za wiarę, patriota, kapłan zamordowany przez gestapo, benedyktyn ze Starego Kramska.

Ojciec Leander, choć był kapłanem i miał wyższe wykształcenie, nie bał się żadnej pracy, nawet polowej. Na zdjęciu w rodzinnym Kramsku w 1937 roku Ojciec Leander, choć był kapłanem i miał wyższe wykształcenie, nie bał się żadnej pracy, nawet polowej. Na zdjęciu w rodzinnym Kramsku w 1937 roku
Reprodukcja Katarzyna Buganik /GN

Choć pochodził ze Starego Kramska, a pochowany został w Nowym Kramsku, to przez wiele lat mieszkańcy tych miejscowości nie znali historii benedyktyna, o. Leandra Henryka Kubika. – Porządkowaliśmy cmentarz parafialny przez dwa lata i zbieraliśmy cenne nagrobki. Pewnego razu podczas prac ktoś powiedział, że na cmentarzu pochowany jest ksiądz. Jego pomnik był w beznadziejnym stanie, bo rodzina nie mogła sobie poradzić z odnową tego miejsca. Razem z parafianami zrobiliśmy mu nowy pomnik i tak zaczęło się odkrywanie historii życia o. Leandra – mówi ks. Jan Radkiewicz, były proboszcz Nowego Kramska. Kilka osób wraz z księdzem Radkiewiczem zaczęło interesować się historią życia benedyktyna i szukać dokumentów, akt, wspomnień o ojcu Kubiku. Dzięki rodzinie udało się zebrać sporo dokumentów, korespondencji i zdjęć z życia zakonnika. Sporo informacji pozyskano również od żyjących świadków, którzy znali o. Leandra. Wiele wspomnień, które dziś są częściowo spisane, przekazał Marian Sobkowiak, obozowy współwięzień o. Leandra. Dziś dokumentacja opowiadająca o życiu benedyktyna to wielki zbiór listów, grypsów, fotografii, akt z procesów gestapo, którą porządkuje m.in. ks. Jan Radkiewicz i Joachim Niczke, sołtys ze Starego Kramska.

Zakonnik z pruskiego zaboru

Czym zasłużył się o. Leander, o którym pamięć na wiele lat zanikła, a teraz ożyła na nowo? Henryk Kubik (Leander to imię zakonne) urodził się 4 stycznia1909 roku w Starym Kramsku jako trzecie z siedmiorga dzieci Karola i Marianny Kubików. Henryka wychowywała matka i wuj Walenty Kubik, bo ojciec zginął na froncie pod Białymstokiem, podczas I wojny światowej. Po ukończeniu szkoły podstawowej Henryk uczył się w gimnazjum w Wolsztynie, z którego przeniósł się do Koedukacyjnego Gimnazjum w Pyzdrach. W 1929 roku wstąpił do Seminarium Duchownego we Włodzimierzu Wołyńskim, a w 1930 roku został przeniesiony do Seminarium Duchownego w Łucku. Dziecięce i młodzieńcze lata o. Leandra to czasy zaborów. Jego rodzinna miejscowość należała wtedy do zaboru pruskiego. Pomimo germanizacji tych ziem mieszkańcy zachowali swój język ojczysty i wiarę katolicką. Książeczka do nabożeństwa była wtedy jednocześnie modlitewnikiem i podręcznikiem do nauki języka polskiego. W 1933 roku Henryk Kubik wstąpił do zakonu benedyktynów w Lubiniu. Później rozpoczął studia. Kształcił się m.in. w Pradze, Krzeszowie, w klasztorze w Beuron i w Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał 6 czerwca 1937 roku w Pradze z rąk legata papieskiego na Czechosłowację arcybiskupa Franciszka Rittera i po nich wrócił do Lubinia. Swoją Mszę św. prymicyjną odprawił w Nowym Kramsku. – Ojciec Leander był człowiekiem bardzo wykształconym. Wiele podróżował. Odwiedził m.in. Wilno, Jasną Górę, Lwów i Kraków. Miał też zdolności malarskie – mówi Joachim Niczke.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.