Przyłapywanie Judasza

Katarzyna Buganik

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 19/2014

publikacja 08.05.2014 00:15

Malarskie perspektywy. – Nie chcę wielkiej sławy, ale chcę być dobrym malarzem. Rzemiosło i dobry warsztat, praca i kunszt to moje pragnienia – mówi artysta

Praca nad „Ostatnią Wieczerzą” trwała ponad rok. Namalowanie obrazu wymagało gruntownego przygotowania m.in. teologicznego, historycznego i archeologicznego Praca nad „Ostatnią Wieczerzą” trwała ponad rok. Namalowanie obrazu wymagało gruntownego przygotowania m.in. teologicznego, historycznego i archeologicznego
Angelika Hoder

Bogumił Hoder, artysta malarz, fotograf, pasjonat astrofizyki i kosmosu, a także fantastyki z Tolkienem i Lemem na czele. Mieszka w Koźli Kożuchowskiej i od 15 lat zajmuje się malarstwem. Swoje dzieła prezentuje na krajowych i zagranicznych wystawach. – Urodziłem się z pędzlem w jednej ręce, a z aparatem w drugiej. Już jako dziecko interesowałem się filmami i książkami, które z czasem stały się inspiracją dla moich obrazów i grafik. Potrzebuję silnych wrażeń, a one pochodzą od mistrzów, autorów bardzo wyrazistych, takich jak Tolkien czy Lem – mówi z uśmiechem malarz. Bogumił Hoder studia artystyczne z tytułem artysty malarza, magistra sztuki skończył w Zielonej Górze. Zanim jednak wybrał malarstwo i uznał, że to ono będzie nie tylko jego pasją, ale i zawodem, studiował astrofizykę. Znajomość m.in. fizyki, materii i kosmosu nie poszła na marne, bo artysta bardzo często w swoich obrazach nawiązuje do tej tematyki. Jest to widoczne chociażby w obrazach, w których obok naturalnego świata ukazane są planety, gwiazdy lub inne kosmiczne elementy.

Realizm i metafizyka

Obrazy Bogumiła Hodera to głównie olej na płótnie. W swoich dziełach łączy to, co naturalne, związane ze światem, człowiekiem i materią, z tym, co metafizyczne, nadrealne, fantastyczne i kosmiczne. – Moje malarstwo to realizm magiczny lub metafizyczny. Interesują mnie m.in. materia, dusza, człowiek, ale także fantastyka, religia i metafizyka – mówi Bogumił Hoder. Inspiracją dla artysty jest prze- de wszystkim życie i otaczający go świat, ale również nauka, jak filozofia, geologia czy astrofizyka. – Obserwowanie przyrody i kolorów, które mnie otaczają, realizm i patrzenie na naturę determinują wygląd moich obrazów. Postrzegam świat jako różne rodzaje całości, boskości w każdym człowieku, bo Bóg jest dla mnie wielką inspiracją – mówi malarz. – Czasem, malując obraz, wiem, że w pewnym momencie pojawia się jakaś iskra boska. Z jednej strony Bóg jest dla mnie ideą, jest metafizyczny, z drugiej jest wszystkimi ludźmi naraz i każdym z osobna, całym światem i wszechświatem, pięknem, prawdą i dobrem – dodaje. Bogumił Hoder szuka Boga w każdym człowieku. Stara się przedstawić życie, w którym On jest obecny. – Jeśli ja nie kłamię w obrazie, to znaczy, że jestem bliżej Boga. Jeśli maluję coś byle jak, nie grają mi kolory, to jest to moja słabość. Jeżeli jestem słaby, to znaczy, że nie uwierzyłem do końca, nie zaufałem – mówi artysta. – Rzeczywistość, która jest u mnie przedstawiana, jest pokryta tkaniną zakrywającą ideę. Najbardziej interesujące jest to, co poza obrazem, co ukryte, a w dziele tylko zasygnalizowane poprzez np. barwę czy światło – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.