Gdy znika paraliżujący strach

Ks. Marcin Siewruk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 48/2014

publikacja 27.11.2014 00:00

O nadziei, sile do walki, Jezusie przychodzącym do tych, którzy stracili wszystko, z ks. Arturem Adamczakiem, ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu, rozmawia ks. Marcin Siewruk.

Ks. Artur Adamczak, ojciec duchowny w paradyskim seminarium, przez 10 lat prowadził dom rekolekcyjny w Żarach-Kunicach Ks. Artur Adamczak, ojciec duchowny w paradyskim seminarium, przez 10 lat prowadził dom rekolekcyjny w Żarach-Kunicach
ks. Marcin Siewruk /Foto Gość

Ks. Marcin Siewruk: 10 lat posługi w domu rekolekcyjnym w Żarach-Kunicach to ogromne doświadczenie towarzyszenia ludziom w spotkaniu z Bogiem. Jak wspomina Ksiądz ten czas, szczególnie teraz, kiedy rozpoczyna się Adwent i wszyscy chcemy wyjść na spotkanie Mesjasza?

Ks. Artur Adamczak: Doświadczenie towarzyszenia nawróceniu osób uczestniczących w rekolekcjach było niezwykle ważne dla mojej posługi kapłańskiej. Szczególnie wyraźnie przypominam sobie rekolekcje dla anonimowych hazardzistów. Od trzech lat, w weekend na przełomie listopada i grudnia, a więc na początek Adwentu, przyjeżdżały do Kunic takie osoby. Byli to ludzie z całej Polski, którzy szukali szansy wyjścia ze swojej, często bardzo dramatycznej, sytuacji życiowej. Wiele z tych osób straciło rodziny, przyjaciół, ich długi osiągnęły taki poziom, że nie mają szans ich spłacić, chociażby pracowały przez całe swoje życie. Czasami rekolektanci przyjeżdżali ze swoimi żonami i była to jedyna okazja, żeby mogli wspólnie być, zostawiając na ten czas wszystkie swoje problemy, oddając je Bogu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.