Skoty z lufami wycelowanymi w ludzi

Katarzyna Buganik


|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 50/2014

publikacja 11.12.2014 00:00

Stan wojenny. Generał Jaruzelski w telewizji, czołgi na ulicach i strajki „Solidarności” – to skojarzenia związane z 13 grudnia 1981 roku w Polsce. O tym, co wtedy działo się w Głogowie, opowiadają 
uczestnicy wydarzeń sprzed 33 lat.


O stanie wojennym opowiadają (od lewej): 
Jan Gaca, Józef Sławiński, za nimi Jerzy Czarnecki, 
Jan Rzepa, Franciszek Kamiński, Zbigniew Szczechowiak, Tadeusz Pomoryn i za nimi Andrzej Poroszewski O stanie wojennym opowiadają (od lewej): 
Jan Gaca, Józef Sławiński, za nimi Jerzy Czarnecki, 
Jan Rzepa, Franciszek Kamiński, Zbigniew Szczechowiak, Tadeusz Pomoryn i za nimi Andrzej Poroszewski
Katarzyna Buganik /Foto Gość

Zbigniew Szczechowiak miał wtedy 21 lat, pracował w Zakładzie Usług Radiotechnicznych i Telewizyjnych i był członkiem związku zawodowego „Solidarność”. 
12 grudnia pojechał na weekend do dziewczyny, do Pławia k. Krosna Odrzańskiego.
– To było ogólne zaskoczenie, szok. W telewizji rano nie było „Teleranka”, tylko umundurowany dziennikarz mówił o stanie wojennym w wiadomościach, a później było przemówienie Jaruzelskiego. Widziałem też w Pławiu czołg, który jechał do Zielonej Góry, ale się zepsuł i stał w wiosce – wspomina.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.