Radosna manifestacja życia

Krzysztof Król

publikacja 29.03.2015 17:08

„Rodzina to siła, w rodzinie jest moc, z rodziną bezpiecznie w najciemniejszą noc”, „Wiara, miłość i nadzieja, serca nasze rozwesela”, „Żeby było miód malina, najpierw musi być rodzina”, „To nie żarty ani kpina, najważniejsza jest rodzina” - to tylko niektóre hasła skandowane przez 1,5 tys. uczestników X Marszu dla Życia w Zielonej Górze.

Radosna manifestacja życia Marsz dla Życia w Zielonej Górze odbył się już po raz dziesiąty Krzysztof Król /Foto Gość

W tym roku Festiwal Życia odbył się pod hasłem: „Oddam serce w dobre ręce”. Rozstrzygnięty został konkurs literacki, przedstawienie teatru kleryckiego, Msza św. z duchową adopcją dziecka poczętego, projekcje filmowe, wieczór uwielbienia, koncert Zespołu New Message, a na koniec Marsz dla Życia w którym wzięły udział całe rodziny.

- Jesteśmy tu, bo chcemy promować życie. Tej promocji potrzeba przez cały rok. Świat strasznie pogubił się w tej kwestii i rości sobie prawa do tego, żeby decydować, kto może żyć, a kto nie. A jednak tylko Bóg jest dawcą życia - przypomina Wojciech Wekwert, który przyszedł razem z żoną Małgorzatą i córkami: Klaudią i Asią.

- Już kolejny rok idziemy w Marszu dla Życia. Jesteśmy uczniami Chrystusa i powinniśmy głośno mówić, że każde życie jest święte. W otaczającym świecie jest tyle zła i kultu śmierci, że trzeba to dookoła manifestować - mówią Agnieszka i Krzysztof Jarosz, którzy przyszli z synem Frankiem i córką Tosią.

Tłumnie zamanifestować radość życia przyszła też młodzież.

- To świetna inicjatywa w której uczestniczę nie po raz pierwszy. Jestem całym sercem za życiem i chcę to pokazywać. Cieszę się, że to taki radosny marsz bo radość to najlepsza promocja życia - mówi studentka Magdalena Iwańska.

- Jestem tu bo lubię takie akcje. Życie jest piękne i super, że to dziś manifestujemy - zauważa gimnazjalistka Karolina Karolczyk.

W inicjatywie wzięli udział nie tylko zielonogórzanie. Już po raz czwarty przyjechała młodzież z Kargowy z ks. Marcinem Bobowiczem. – Każdy z nas niesie jedną literę. Na koniec marszu ułożymy hasło: „Dziecko to nie choroba, aborcja to nie lekarstwo”. Chcemy o tym mówić głośno. Przyjeżdżamy co roku, ponieważ jesteśmy za życiem – wyjaśnia Paulina Styrnal z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Niedzielny Marsz dla Życia poprzedziła Msza św. pod przewodnictwem bp Stefana Regmunta w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela.

– Festiwal Życia organizuje przede wszystkim młode pokolenie. Cieszę się, że biorą inicjatywę w swoje ręce i pokazują, że życie jest darem Boga, który powinniśmy przyjąć i rozwijać, a nie niszczyć – powiedział bp Stefan Regmunt na początku Marszu dla Życia.

Po Mszy św. uczestnicy przeszli w radosnej manifestacji do kościoła pw. Ducha Świętego. Tam na uczestników czekało Miasteczko dla Życia, gdzie były m.in. pokazy ratownictwa przedmedycznego, gry i zabawy dla dzieci, krwiobus, a także wojskowa grochówka.

Organizatorem Marszu dla Życia jest duszpasterstwo rodzin oraz rozmaite zielonogórskie wspólnoty, grupy i stowarzyszenia.