– To jest dar od Boga. Jeden pięknie śpiewa, drugi pisze, a trzeci robi pisanki. A talenty, jak to wiemy z Ewangelii, trzeba pomnażać – przypomina Henryk Pieluszczak z Trzebicza koło Drezdenka.
– Wykonanie jednej pisanki trwa kilka godzin. Najdłużej, bo ok. 30 godzin pracowałem nad przyozdobieniem strusiego jaja – mówi pan Henryk
Zdjęcia Krzysztof Król /Foto Gość
Jak co roku podczas wielkanocnych świąt na naszych stołach nie zabraknie symbolu rodzącego się życia. Wciąż wiele osób, także w naszym regionie, wykonuje małe dzieła sztuki, bo jakże inaczej nazwać misternie zdobione pisanki.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.